Inwestycja, która powstała w Pychowicach, musi zniknąć, bo powoduje zbyt duży hałas - z tego założenia wychodzą mieszkańcy okolicznych domów. Skatepark powstał pod koniec maja i już po dwóch tygodniach pojawiły się głosy, że pozostać w obecnej lokalizacji nie może. Aleksandra Mikolaszek z Zarządu Zieleni Miejskiej wyjaśnia, że obiekt został zbudowany, bo chcieli tego mieszkańcy.
W 2019 roku organizowane były spotkania z mieszkańcami, na których pytaliśmy ich o zagospodarowanie tego terenu. Pomysł skateparku został wprowadzony wówczas większością głosów. Realizacja była więc odpowiedzią na zgłoszone przez mieszkańców i radę dzielnicy potrzeb w tym zakresie.
Nieprzyjazne dla otoczenia dźwięki powstają, gdy na przykład deskorolki uderzają kółkami o rampy. Powstały one z drewnianej sklejki, a nie z betonu - stąd ich użytkowanie jest tak uciążliwe.
Od dziewiątej do dwudziestej pierwszej, uśredniając, przeszkadza po prostu hałas, który dobiega do mieszkania - nawet przy zamkniętych oknach. Dla ludzi, którzy tu mieszkają czy pracują, jest to nie do zniesienia. Można wytrzymać godzinę albo dwie, ale dwanaście godzin - to jest naprawdę trudne. Mowa o hałasie podobnym do dźwięków generowanych przez wielkie pudła rezonansowe - mówił jeden z mieszkańców.
O usunięcie lub przeniesienie obiektu apeluje niemal setka krakowian. Dwieście osób - mieszkających w pewnym oddaleniu od skateparku - jest za tym, by pozostał on w dotychczasowym miejscu. Rozwiązaniem może okazać się przemieszczenie skateparku na teren pobliskiego kampusu Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zarząd Zieleni Miejskiej czeka obecnie na decyzję uczelni.