Wypadek przy moście Dębnickim. Doszło do uszkodzenia muru przeciwpowodziowego
Do tragicznych wydarzeń przy moście Dębnickim doszło w nocy z 14 na 15 lipca. Wówczas żółty Renault z ogromną prędkością przejechał przez skrzyżowanie, ściął m.in. uliczną latarnię, a następnie dachował na bulwarach wiślanych i uderzył w mur przeciwpowodziowy, przez co czterech młodych mężczyzn zginęło na miejscu. Według śledczych żółte renault prowadził Patryk P., syn Sylwii Peretti, bizneswoman, znanej m.in. z programu "Królowe życia". Jak potwierdziła prokuratura, kierowca był pijany, we krwi miał 2,3 promila alkoholu.
W następstwie uderzenia samochodu w mur przeciwpowodziowy doszło do jego uszkodzenia. W konstrukcji nastąpiły pęknięcia, doszło także do przesunięcia płyt kamiennych, które stanowią zwieńczenie muru. O szczegóły zapytaliśmy Zarząd Zieleni Miejskiej, który jest odpowiedzialny za to miejsce.
— Nasz zespół merytoryczny zlecił przegląd muru i sprawdził, jak on wygląda po wypadku. Rzeczywiście, są tam spękania i wykruszenia w wierzchniej warstwie muru, nastąpiło poprzeczne przesunięcie płyt kamiennych oraz pękaniu i wykruszeniu uległa również fuga cementowa pomiędzy blokami kamiennymi — przekazała nam Aleksandra Mikolaszek z Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie.
Miasto Kraków będzie ubiegać się o zwrot kosztów za naprawdę muru
Jak przekazała nam przedstawicielka Zarządu Zieleni Miejskiej szacowany koszt naprawy muru przeciwpowodziowego to około 150 tysięcy złotych. Miasto zamierza ubiegać się o zwrot kosztów za naprawdę uszkodzonych elementów.
— Szacowany koszt naprawy muru to około 150 tysięcy złotych. Nie mówimy tutaj oczywiście o dogłębnej naprawie muru, tylko o jego uszkodzonych elementach. W takich sytuacjach normalną procedurą jest domaganie się zwrotu kosztów z ubezpieczenia pojazdu, ponieważ uszkodzenie muru nie było wydarzeniem samoistnym, tylko czymś spowodowane. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku placu Axentowicza — dodała Aleksandra Mikolaszek.
Czy uszkodzony most przeciwpowodziowy zagraża mieszkańcom?
Zapytaliśmy przedstawicielkę Zarządu Zieleni Miejskiej, czy podczas obecnego załamania pogody i ulewnych deszczy, uszkodzony mur przeciwpowodziowy nie zagraża mieszkańcom i czy nie grozi lokalnymi podtopieniami.
— Na razie nie przewidujemy, żeby cały rdzeń muru był na tyle uszkodzony, żeby stanowił zagrożenie. Niemniej jest to sprawa dosyć pilna, ponieważ jest to mur przeciwpowodziowy. Kwestia bezpieczeństwa jest najważniejsza i będziemy się starali, żeby te działania zostały wykonane jak najszybciej — powiedziała Aleksandra Mikolaszek.