"W związku z narastającą falą uchodźców uciekających do Krakowa przed wojną apelujemy do władz województwa oraz gminy o natychmiastową reakcję". To słowa z petycji przygotowanej przez Krakowian o utworzenie miasteczka dla uchodźców z infrastrukturą i systemowym wsparciem. W tej chwili petycja ma ponad 150 podpisów.
Liczba przybyszów do naszego miasta będzie wymagała infrastruktury już bardziej spójnej niż to, co w tej chwili jest, bo oczywiście miasto wystawiło ileś miejsc z noclegami. Natomiast to rozproszenie wydaje nam się dość trudne w ogarnięciu organizacyjnym a poza tym całkowicie niewystarczające - mówi autorka petycji Magdalena Gawęda.
Władze Krakowa są do takiego pomysłu nastawione sceptycznie. Podkreślają, że w ciągu dwóch tygodni miasto przyjęło prawie 100 tysięcy nowych osób.
Jako Kraków raczej stoimy na stanowisku by nie tworzyć takich obozów dla uchodźców, nie tworzyć gett. Zależy nam na tym, żeby te osoby mogły za jakiś czas normalnie w społeczeństwie funkcjonować. Z takiego getta się po prostu nie wychodzi - mówi Monika Chylaszek z Magistratu.
Biuro Wojewody zapytane o petycję odpowiedziało, że żadna petycja do niego nie wpłynęła a luźnych pomysłów nie zamierza komentować.
Posłanka Partii Razem Daria Gosek-Popiołek zwraca uwagę, że obecnie już na Dworcu Głównym w Krakowie jest ogromna masa kanapek przygotowanych przez mieszkańców, których nikt nie je. Połowa ze zgromadzonego prowiantu jest wyrzucana bo się zwyczajnie psuje. Stąd apel, aby wstrzymać się z robieniem kanapek. Są inne potrzeby jak na przykład odzież, czy po prostu miejsca noclegowe.