Mieszkańcy mogli korzystać wyłącznie z klozetów bezobsługowych. Michał Pyclik z Zarządu Dróg Miasta Krakowa wyjaśnia, że po poluzowaniu rządowych obostrzeń, liczba sanitariatów okazała się niewystarczająca.
Dochodzą do nas głosy, mówiące, że na mieście jest coraz więcej ludzi. Te toalety są bardziej potrzebne. Problem pojawił się szczególnie w centrum, ponieważ tam nie mamy ustępów samoobsługowych, tylko te z obsługą. Okazuje się więc, że potrzeba powrotu toalet jest bardzo paląca - przekonuje.
Mieszkańcy krakowskiego Podgórza do ponownego otwarcia toalet podchodzą jednak z pewnym sceptycyzmem.
Raczej nie powinny być otwarte. Chodzą różni ludzie, nie oszukujmy się, więc kwestia bezpieczeństwa. Nie jest to za dobry pomysł, ze względu na epidemię koronawirusa mogą pojawiać się zakażenia - mówią.
Michał Pyclik zapewnia, że zarówno pracownicy, jak i klienci szaletów będą bezpieczni.
W większości przypadków te osoby nie mają bezpośredniego kontaktu z klientami, przebywają bowiem za szybą. Dodatkowo pracownicy będą wyposażani w rękawiczki i maseczki, więc ryzyko zakażenia nie jest duże, a znacząco ułatwi to życie mieszkańców w centrum - stwierdza.
Podkreśla, że mieszkańcy nie musza martwić się o utrzymanie higieny.
Mówimy tu o publicznych toaletach, które z natury są czyszczone przy użyciu środków dezynfekujących mocniejszych niż te, które stosujemy w domu, właśnie dlatego, że nawet bez epidemii to miejsca, w których pojawia się więcej ludzi, więc standardowe metody - choć stosowane częściej - w zupełności wystarczą - wyjaśnia.
Do dyspozycji krakowian jest w sumie 45 płatnych klozetów - 26 z obsługą i 19 bezobsługowych.