Jak się okazuje – podczas wypadku, do którego doszło w Byszycach niedaleko Wieliczki, strażacy Ochotniczej Straży Pożarnej cały czas znajdowali się w koszu wozu strażackiego. Według ustaleń policji – ten odpadł od drabiny pojazdu.
- Druhowie spadli razem z koszem. Samochód został zabezpieczony do oględzin, sprawdzany będzie jego stan techniczny – poinformował Bartosz Izdebski z małopolskiej policji.
- Nie wiadomo, czy kosz się odpiął, czy urwał – dodał Hubert Ciepły, rzecznik małopolskiej PSP.
Dokładne przyczyny i okoliczności są ustalane z udziałem prokuratora i biegłego sądowego.
Przypomnijmy, że do wypadku doszło podczas prac gospodarczych. Strażacy pomagali przy usuwaniu gałęzi. Samochód był wypożyczony od OSP Czarnochowice. Jeden ze strażaków, który ucierpiał w zdarzeniu to 25-letni mężczyzna. Trafił do szpitala z pękniętą miednicą i obrażeniami klatki piersiowej.
- Otrzymaliśmy informację ze szpitala, że jego życie nie jest zagrożone - dodał rzecznik małopolskiej PSP.
Po drugiego ze strażaków – 40-letniego mężczyznę przyleciał śmigłowiec LPR. Druh był nieprzytomny. Pomimo reanimacji, nie udało się przywrócić akcji serca i krążenia.