Policjantka zauważyła matki, które dały dzieciom piwo bezalkoholowe
Na zdjęciu, które opublikowała instagramerka, widać trójkę dzieci - dziewczynkę i dwóch chłopców. Dwójka z nich trzyma w dłoniach kieliszki do wina, w których - jak informuje policjantka - znajduje się kolorowe piwo bezalkoholowe. Piwo w kieliszkach trzymanych przez dzieci zgodnie z prawem nazywa się bezalkoholowe, bo ma do 0,5% alkoholu. Teoretycznie bez alkoholu, ale praktycznie już nie. Ilości niewielkie, ale czy na pewno nieszkodliwe dla kilkulatka, skomentowała. Warto pamiętać, że najnowsze badania dowodzą, że każda, nawet najmniejsza ilość alkoholu jest szkodliwa, a co dopiero, jeśli idzie o zdrowie dzieci. Policjantka zwróciła również uwagę na inne, niebezpieczne konsekwencje, które mogą być pokłosiem podawania dzieciom piwa "bezalkoholowego".
- Ja jestem na nie, choć znam wielu rodziców, którzy postępują, tak jak kobiety na zdjęciu. I wytłumaczę dlaczego. Tutaj przypomnę, że szereg moich znajomych ze studiów (kończyłam pedagogikę resocjalizacyjną na UJ) jest teraz terapeutami uzależnień. Ostatnio miałam bardzo ciekawą rozmowę z jedną z takich koleżanek, która powiedziała, że „oferując dzieciom jakikolwiek napój, który ma imitować alkohol, przedstawiamy pewne postawy do zabawy, imprez i sposobu życia. Modelujemy postawę, zgodnie z którą fundamentem spotkań z przyjaciółmi jest alkohol. Jeżeli od najmłodszych lat dorośli uczą przeżywania ważnych chwil w życiu przez obcowanie z alkoholem, stanie się to podstawą przeżywania i łączenia różnych emocji z nim w roli głównej" - napisała podinspektor Małgorzata Sokołowska.
Lawina komentarzy, jednak opinie internautów są podzielone
Jak to zazwyczaj bywa, komentatorzy podzielili się na takich, którzy w podawaniu dzieciom piwa bezalkoholowego nie widzą nic złego, jak i takich, którzy uważają, że zachowanie matek na basenie, które opisała policjantka jest niedopuszczalne i szkodliwe. To, że (dzieci - przyp. red.) dostają „szampan bezalkoholowy” czy piwo 0 nawet jeśli ilość alkoholu jest tam śladowa, nie oznacza, że wyrośnie z nich alkoholik; To jest budowanie od dziecka skojarzeń, które mogą go doprowadzić do uzależnienia. Pamiętam zresztą skandaliczną reklamę Piccolo. Znudzone dzieciaki na imprezie i nagle wbija koleś z butelką. Bezalkoholową oczywiście, ale budzącą jednoznaczne skojarzenia. Byli nawet tacy internauci, którzy jako przykład szkodliwości obecności każdej formy alkoholu w przestrzeni publicznej, przytoczyli sprawę Jerzego Stuhra czy wypadek w Krakowie przy moście Dębnickim: Dziś przeczytałem wypowiedź Jerzego Stuhra, który stwierdził, że jest niewinny (skoro prowadząc auto po spożyciu alkoholu nikogo nie zabił) przeraża mnie to. Kilka dni temu 4 młodych chłopaków zginęła w wypadku - kierowca pijany…