Docelowo w krynickich sanatoriach działać będą trzy izolatoria. Miejsca wskazał wojewoda małopolski, a za ich utworzenie i funkcjonowanie odpowiadać będą szpitale w Krynicy i w Nowym Sączu. Mieszkańcy obawiają się, nie tylko zakażenia, bo do tej pory w ich mieście nie stwierdzono ani jednego przypadku COVID-19, lecz także upadku turystyki.
Ludzie będą się bać, Krynica jest miastem uzdrowiskowym i nie będą chcieli przyjeżdżać. Nie wiadomo, jak długo potrwają obostrzenia, rok? Dwa lata? Upadniemy. Upadniemy jako miasto, jako uzdrowisko. Boimy się też zarażenia koronawirusem, jesteśmy małym miastem i dotychczas nie mieliśmy ani jednego przypadku zakażenia - mówi pani Halina, jedna z mieszkanek.
Obawy mieszkańców podziela burmistrz Krynicy Piotr Ryba. W tej sprawie wystosował pismo do premiera Mateusza Morawieckiego i wojewody Piotra Ćwika.
Krynica to miasto uzdrowiskowe i turystyczne. Chcielibyśmy, by przyjeżdżali do nas goście zdrowi i goście którzy chcą odpocząć i wracać do zdrowia. Wizerunkowo to wielki cios dla Krynicy. Obawiamy się, że turyści będą nas omijać szerokim łukiem - mówi Piotr Ryba, burmistrz Krynicy-Zdroju.
Wiesław Pióro, prezes Uzdrowiska Krynica-Żegiestów wyjaśnia, że nie miał innego wyjścia, jak wydać zgodę na utworzenie izolatoriów.
- Uzdrowisko Krynica-Żegiestów jest spółką Skarbu Państwa, dlatego też jest narzędziem władz państwa służącym do reagowania w kryzysowych sytuacjach - stwierdza.
Mieszkańcy nie wykluczają, że w poniedziałek, po poluzowaniu obostrzeń w przemieszczaniu się, wyjdą w proteście na ulice.