Brak podwyżek oznacza, że bilet miesięczny pozostanie w cenie 80 złotych i nie wzrośnie do 119. Urzędnicy podkreślają, że brak podwyżek oznacza cięcia w kursowaniu komunikacji miejskiej.
- To jest redukcja częstotliwości na wielu ważnych liniach, częstotliwości w tramwajach - pewnie z 10 na 20 minut. Trzeba będzie szukać w sposób zrównoważony. Nie można miasta tak nagle wykluczyć z transportu. Na pewno to będzie bardzo odczuwalne dla mieszkańców. Skoro radni twierdzą, że da się znaleźć te pieniądze, to się znajdą - mówi Łukasz Franek, Dyrektor Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie.
Za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu było 29 radnych między innymi z Klubu Platformy Obywatelskiej, Krakowa dla Mieszkańców oraz Prawa i Sprawiedliwości. Ośmiu było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu. Radni podkreślają, że brakujące środki na funkcjonowanie komunikacji można znaleźć nie przez wprowadzenie podwyżek, a innymi drogami.
- Sądzę, że to jest takie straszenie prezydenta i urzędników, którzy są odpowiedzialni za to. 20 milionów złotych na spółkę Kraków5020. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zmienić klasyfikację budżetową i zamiast do spółki przekazać te pieniądze na komunikację miejską. Nie trzeba też kupować drogiej ławki za 228 tysięcy - mówi Michał Drewnicki, Wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa z klubu Prawo i Sprawiedliwość.
Aktywiści domagają się likwidacji spółki Kraków5020. Dzięki temu miasto mogłoby oszczędzić miliony złotych. Brakujące pieniądze urzędnicy mogliby przeznaczyć na fukcjonowanie komunikacji miejskiej bez podwyższania cen biletów.
- Rozwiązaniem jest likwidacja spółki Kraków5020, czyli rezygnacja z drugiej, magistrackiej telewizji. My się posiłkujemy wywiadem Wiceprezydenta z zeszłego roku, który mówił, że dzięki tym podwyżkom uzyskamy 30 milionów złotych. Na samej tej magistrackiej telewizji możemy zaoszczędzić co najmniej 25 milionów złotych - proponuje Joanna Malita-Król z Akcji Ratunkowej dla Krakowa.
Na komunikację miejską brakuje koło 400 milionów złotych. Wiceprezydent Andrzej Kulig zapowiada, że miasto będzie szukać oszczędności.
- Teraz oszacowujemy, które umowy nie zostały wykonane, czy też które musiały być rozwiązane w związku z nierzetelnością wykonawcy. Myślę, że do końca lutego będziemy wiedzieć jaka to jest kwota wolnych środków. Wtedy będziemy mogli je przeznaczyć na transport - mówi Wiceprezydent Kulig.
Aktywiści rozpoczęli akcję zbierania podpisów pod inicjatywą uchwałodawczą o likwidacji spółki Kraków 5020. Internetowe pismo mogą podpisać pełnoletni mieszkańcy Krakowa za pomocą profilu zaufanego.
Polecany artykuł: