Jadłodzielnie to sposób na to, by nie marnować jedzenia. Idea nie jest skierowana tylko do osób biedniejszych, albo pozbawionych domu, ale do każdego. Jedzenie, które zostało nam po świętach, a także to, którego nie zjemy w sylwestra, możemy zostawić w przeznaczonych do tego lodówkach. W Krakowie znajdziecie je na przykład przy parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ul. Saskiej 2 lub przy Prądnickiej 7.
"Żona znalazła w internecie, że jedzenie po świętach mogę zostawić właśnie tutaj na Saskiej. Stoi tutaj lodówka, która jest zadaszona, więc nic się nie zmarnuje. To super idea."
"Przynoszę tutaj na przykład chleb, jak za dużo zdarzy mi się kupić. Myślę, że to miejsce jest potrzebne."
"Teraz w święta to tutaj mamy śledzika, sałatki, ciasta, świeże pieczywo. Sam czasami coś przynoszę i zostawiam, a czasami coś biorę. Dzisiaj chyba wezmę sobie zupkę - mówią Krakowianie korzystający z lodówki na ulicy Saskiej."
Od 2 stycznia jedzenie przyjmie także Antykwariat PiBook na ul. Batorego. Dużą popularność zyskało dzielenie się jedzeniem poprzez Facebooka. Najbardziej znaną grupą jest Dzielimy się jedzeniem! Foodsharing Kraków.
- Ta grupa teraz w okresie świątecznym jest bardzo aktywna. Ludzie nagotowali masę jedzenia i masę go oddają, a nie mają czasu podjechać do lodówki lub jest ona od nich daleko. Wtedy piszą ogłoszenie w grupie, piszą gdzie i co można odebrać, czasami dodają zdjęcie. Wtedy można pod tym postem odpowiedzieć, że przyjedzie się po część, albo po całość. I tak to działa - mówi Paula Przestworek, mieszkanka Krakowa i propagatorka foodsharingu.
Według danych Eurostat każdy Polak marnuje 235 kg jedzenia rocznie. W skali całego kraju to aż 9 milionów ton.