Nie żyje Barbara Nawratowicz. Artystka odeszła w wieku 91 lat
Barbara Nawratowicz była polską aktorką, artystką kabaretową i dziennikarką radiową, która na stałe zapisała się w historii życia kulturalnego Krakowa. Chociaż przyszła na świat w 1932 r. w Poznaniu, to właśnie w stolicy Małopolski rozpoczęła swoją karierę sceniczną. Była jedną ze współzałożycielek powstałej w 1956 r. "Piwnicy pod Baranami" i jednocześnie jej pierwszą wielką gwiazdą, a także współzałożycielką kabaretu "Remiza" w klubie "Pod Jaszczurami". Barbarę Nawratowicz mogli także oglądać widzowie krakowskiego Teatru Lalki i Aktora "Groteska" oraz Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. W latach 60-tych aktorka ze względu na represje ze strony organów bezpieczeństwa zdecydowała się na emigrację. Najpierw zamieszkała w Kopenhadze, następnie w Monachium, aż w 1987 r. wyjechała do Australii. Już podczas studiów zaczęła pracę jako dziennikarka, co kontynuowała, przebywając poza ojczyzną - w latach 1965-1994 pracowała bowiem jako korespondentka Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Zmarła 10 maja 2024 r. w Szwajcarii.
Barbara Nawratowicz zdecydowała się na eutanazję. "Odeszła tak, jak chciała"
Zgodnie z nekrologiem udostępnionym na Facebooku "Piwnicy pod Baranami" Barbara Nawratowicz:
10 maja 2024 w Szwajcarii odeszła tak jak żyła - na własnych warunkach.
Jak udało się ustalić dziennikarzom "Gazety Wyborczej", aktorka zdecydowała się poddać zabiegowi eutanazji. W ostatniej drodze byli przy jej boku znajoma lekarka oraz ksiądz, którzy mieli bezskutecznie przekonywać Barbarę Nawartowicz do zmiany zdania. Okoliczności śmierci artystki przybliżył Bogdan Micek:
Basia zadzwoniła do mnie w kwietniu. Zapytała, czy mocno siedzę w fotelu. Powiedziała, że wyśle mi swoje prochy i się roześmiała. Dla niej życie straciło sens. Już wtedy słabła, straciła wzrok. Dobijało ją, że nie widziała twarzy innych i nie mogła odpisywać na maile - opowiadał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" dyrektor artystyczny "Piwnicy pod Baranami".
Bogdan Micek podkreślił także zdeterminowanie aktorki oraz fakt, że eutanazja była w pełni jej własnym wyborem:
Była nieugięta. Sama wszystko zorganizowała i opłaciła. Pamiętam, że kremacja kosztowała prawie 9 tys. dolarów. W tej ostatniej chwili była ze swoimi przyjaciółmi. Na ten dzień wybrała 10 maja, bo to dzień jej urodzin. Odeszła dokładnie tak, jak chciała. Miała do tego prawo - podkreślał w wywiadzie przyjaciel Nawratowicz.
Msza pogrzebowa odbyła się 15 października br. w Kościele Mariackim w Krakowie. Urna z prochami artystki spoczęła w kolumbarium na Cmentarzu Rakowickim.