Członkowie klubu na pomysł porządków wpadli przy okazji swoich kajakowych treningów. Pokonując kolejne odcinki Wisły, regularnie obserwowali piętrzące się przy brzegach pływające śmieci, a lato i korzystający z niego liczni nadwiślańscy spacerowicze tylko pogorszyli sytuację. Klubowicze postanowili interweniować, jednak zdawali sobie sprawę, że bez pomocy z zewnątrz całe przedsięwzięcie może być niemożliwe do zrealizowania. Swoje wsparcie zaoferowało miasto i Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania, które obiecało zająć się zebranymi odpadami. Do dyspozycji była też motorówka, która okazała się niezbędna. Jak się bowiem okazało, śmieci dużego kalibru nie brakowało.
- W wiśle można znaleźć wszystko. Od opon samochodowych i zderzaków poprzez butelki, opakowania i szafki, a na martwym świniaku kończąc - relacjonowali uczestnicy.
By zapewnić sobie bezpieczeństwo, opracowali specjalną metodę wyławiania odpadów.
- Wszystkie kajaki były dwuosobowe. Jedna osoba czuwała, by kajak się nie przewrócił, podpierała, a druga wiosłem lub rękoma wyciągała śmieci. Gdy worki były pełne, podpływała motorówka i wymienieniamo je na nowe - tłumaczył Prezes Kolejowego Klubu Wodnego 1929 w Krakowie Krzysztof Racułt.
W akcji brało udział około trzydzieści osób, ale chętnych było kilka razy więcej. Sprzątanie kolejnego odcinka Wisły, jeśli planów nie pokrzyżuje pogoda, odbędzie się już 29 sierpnia.