Dwa makabryczne odkrycia związane ze zwierzętami w ciągu jednej doby. W sobotę mieszkanka Krakowa wyłowiła ciało psa z Wisły. Z kolei w niedzielę, około godziny dziesiątej, policja otrzymała zgłoszenie o znalezieniu kolejnego ciała psa w trawie na Błoniach, na wysokości wejścia do Parku Jordana. Zgłoszenie to otrzymało też Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
To był sam tył psa. Mały, średni wielkościowo, bo tak naprawdę ciężko stwierdzić po tych resztkach, które tam były. One były porzucone na Błoniach i tak naprawdę wyglądało to tak, jakby one zostały tam podrzucone, a nie że tragedia wydarzyła się tam na miejscu - mówi Joanna Repel z KTOZ.
Polecany artykuł:
Zdaniem KTOZu, pies padł ofiarą zbrodni. Innego zdania jest policja, która przyjęła zgłoszenie. Na miejsce został wysłany patrol, ale funkcjonariusze wykluczyli możliwość popełnienia przestępstwa.
Za najbardziej prawdopodobne przyjęto, że pies padł ofiarą innego zwierzęcia lub nieszczęśliwego wypadku. Ten tylni korpus psa, zwłoki psa, zostały zabrane przez firmę, która zajmuje się ich utylizacją - mówi Posterunkowa Elżbieta Znachowska-Bytnar.
Na miejsce nie został wezwany weterynarz. Oceny zwłok dokonali wezwani na miejsce policjanci. Na pytanie jakie zwierzę, albo jaki pojazd, mogły dokonać takich obrażeń na psie w centrum Krakowa policja nie potrafi odpowiedzieć. Sugeruje jedynie, że pies mógł umrzeć wcześniej, a ciało mogło paść ofiarą padlinożerców.
Pytaliśmy też o psa wyłowionego z Wisły. Kobieta, która Go znalazła, zapewnia, że wezwała policję. Ta, wedle relacji kobiety, miała przekazać, że na miejsce został wysłany patrol. Służby twierdzą, że nigdy nie było takiego zgłoszenia.