Policyjne dochodzenie w sprawie politycznego graffiti. Na rogu ulic Mostowej i Podgórskiej w krakowskim Kazimierzu pojawił się mural przedstawiający osobę, której ucieka balon w kształcie serca. Postać zdaniem mieszkańców przypomina Jarosława Kaczyńskiego. Małopolska policja rozpoczęła dochodzenie w sprawie namalowania muralu mimo, że właściciel kamienicy sprawy nie zgłosił. Jak twierdzą funkcjonariusze, zrobili to własnym sumptem, bo budynek wyglądał na zabytkowy.
Polecany artykuł:
Często jest tak, że ktoś przyjeżdża zza granicy po jakimś czasie, żąda ścigania sprawców zniszczenia mienia a monitoring na przykład uległ już skasowaniu, dlatego nie czekamy na jakieś formalne zawiadomienie tylko ustalamy okoliczności: kto jest właścicielem obiektu, czy jest tam ewentualnie jakiś monitoring, jakieś ślady, świadkowie - mówi rzecznik komendy wojewódzkiej Młodszy Inspektor Sebastian Gleń.
Policjanci nie widzieli się z właścicielem kamienicy, ale skontaktowali się z nim telefonicznie. Odmówił zgłoszenia muralu jako zniszczenie mienia więc dalszego śledztwa nie będzie. Krakowianie uważają, że mural jest ciekawy i nikomu nie wadzi.
Bardzo fajnie, że sztuka zaczęła pełnić inną rolę, formę użyteczną. Ja myślę, że mural daje do myślenia - mówi jedna mieszkanka Kazimierza - no mina jego nie wygląda na szczęśliwą. Raczej bym powiedziała na zamyśloną i z masą kłopotów - opisuje mural inna.
Polecany artykuł:
Policja zapewnia, że zajmuje się każdym przypadkiem malowania graffiti w przestrzeni miejskiej jeśli budynek wygląda na zabytek, nawet wtedy, gdy właściciele tego nie zgłaszają.
Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że aktywiści walczący z bazgrołami w przestrzeni Krakowa są zdumieni tak entuzjastycznym podejściem policji do tej sprawy. Nie przypominają sobie równie gorliwego zaangażowania wobec licznych innych przypadków malowania graffiti na ścianach krakowskich budynków, także zabytkowych.