Miasto wyłączenie ulicznych latarń uzasadnia wprowadzonymi przez rząd ograniczeniami w poruszaniu się mieszkańców. Urzędnicy uznali, że skoro ulice są puste, warto zgasić światło. I przy okazji sporo zaoszczędzić. Egipskie ciemności to bowiem 20 tysięcy złotych oszczędności każdej doby. Sebastian Gleń, rzecznik Małopolskiej Komendy nie zgadza się z argumentami urzędników, podkreśla też, że miasto nie skonsultowało z Policją swego ruchu. Nie zgadza się też z argumentami urzędników.
Nie zgadzamy się z tym, że w nocy nie ma ruchu. Normalnie podróżują piesi i jeżdżą samochody. Pod kątem ruchu drogowego jest to niebezpieczne. Niby cały czas walczymy o doświetlanie przejść dla pieszych, skrzyżowań, a teraz świadomie wyłączamy oświetlenie - mówi Sebastian Gleń.
Według policji - teoretycznie brak oświetlenia może być zachętą dla złodziei. Mundurowi zapewniają jednak, że policja jest na to gotowa i gdyby statystyki włamań podskoczyły do góry, to na ulice wyjedzie więcej patroli.