Więzienie za żart?
Aby odpowiednio przedstawić sytuację, należy cofnąć się do dnia 29 października 2022 roku. Właśnie tego dnia pracownica Międzynarodowego Portu Lotniczego w Krakowie-Balicach podczas rozmowy telefonicznej usłyszała niepokojącą informację. W jednym z bagaży, który pozostawał w sortowni na terenie lotniska miał znajdować się niebezpieczny przedmiot. Rozmówca nie określił, co dokładnie znajduje się w walizce, a także kazał poinformować ochronę i zarządzić ewakuację portu lotniczego.
Nie lekceważąc groźby, na lotnisku zarządzono błyskawiczne działania celem ustalenia prawdomówności dzwoniącego. Wstrzymano ruch bagażowy i każdy ze znajdujących się tam bagaży został dokładnie sprawdzony przez pirotechników z Placówki Straży Granicznej w Krakowie – Balicach. W działania zaangażowano też psy służbowe, wyszkolone do wykrywania materiałów wybuchowych – informuje Karpacki Oddział Straży Granicznej.
Na miejscu zjawili się także policjanci z KPP w Krakowie, którzy zabezpieczyli lotnisko wraz z funkcjonariuszami Służby Ochrony Lotniska i Straży Granicznej.
Trwające kilka godzin sprawdzenie pirotechniczne nie wykazało żadnych niebezpiecznych przedmiotów czy substancji, co oznaczało, że zgłoszenie było fałszywe – czytamy w komunikacie.
Sprawa trafiła na policję
Mundurowi z Komendy Powiatowej Policji w Krakowie rozpoczęli żmudny proces poszukiwania „żartownisia”. Co ważne, po blisko półrocznym śledztwie okazało się, że sprawca nie pozostanie bezkarny. Karpacki Oddział Straży Granicznej w piątek, 14 kwietnia poinformował, że dzień wcześniej zatrzymano mężczyznę odpowiedzialnego za fałszywy alarm. Okazał się nim 43-latek przebywający u krewnych na terenie powiatu krapkowickiego w województwie opolskim.
43-latek został przez policjantów doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut wywołania fałszywego alarmu na lotnisku, do czego finalnie się przyznał. Podejrzany, będąc osobą dorosłą, doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jakie konsekwencje oraz jakie niepotrzebne zaangażowanie służb wywoła fałszywym alarmem. Za popełnione przestępstwo grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności – informują strażnicy.