Aresztowanie youtubera Buddy przez CBŚP
14 października ubiegłego roku w mediach gruchnęła informacja o zatrzymaniu Kamila L., znanego w sieci pod pseudonimem Budda. Youtuber został zatrzymany przez CBŚP, a oprócz niego służby zatrzymały dziewięć osób, w tym jego partnerkę, Aleksandrę K., znana jako "Grażynka". CBŚP postawiło im zarzuty dotyczące kierowania i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, której celem miało być popełnianie przestępstw karno-skarbowych, związanych z organizowaniem uczestnictwa w grach losowych, wystawianiem nierzetelnych, poświadczających nieprawdę faktur VAT oraz praniem brudnych pieniędzy. Budda wyszedł na wolność tuż przed świętami Bożego Narodzenia.
Chociaż wielu wydawało się, że zatrzymanie przez CBŚP będzie oznaczało koniec kariery influencerskiej Buddy, tak się nie stało. Fani i fanki youtubera nie opuścili go, nawet kiedy przebywał za kratkami. W trakcie jego pobytu w areszcie organizowano wiece poparcia pod zakładem karnym. Po opuszczeniu aresztu przez Buddę szybko okazało się, że nie zrezygnuje z kariery, którą rozkręca w sieci. Niedługo po wyjściu opublikował w serwisie YouTube utwór pt. "Statemant 1/2", w którym opowiada historię zatrzymania ze swojej perspektywy.
Prawnik Buddy opowiada o kulisach więzienia. W jakich warunkach przebywała Grażynka?
Po zatrzymaniu Buddy i Grażynki wiele osób zastanawiało się, w jakich warunkach przebywają influencerzy. Realia polskiego więziennictwa nie są powszechnie znane, dlatego fani i fanki pary byli ciekawi, z czym muszą sobie radzić po zatrzymaniu. Co ciekawe, użytkownicy i użytkowniczki TikToka zainteresowali się w szczególności losem Grażynki i tym, czy będzie mogła w areszcie dbać o... włosy i paznokcie. Na to niecierpiące zwłoki pytanie postanowił odpowiedzieć Mateusz Mickiewicz, prawnik Buddy, który był gościem podcastu Prawo Marcina.
— W karnym areszcie śledczym to jest trudno o podstawową opiekę medyczną, gdzie na lekarza w nawet najprostszych czynnościach potrafi się czekać miesiącami, więc mówienie o zabiegach estetycznych jest już zbyt daleko idącą możliwością, z którą ja się nie spotykam, broniąc w tego typu postępowaniach. Niestety trzeba sobie radzić samemu. Można oczywiście starać się o to, aby prokuratura wyraziła zgodę czy też administracja zakładu karnego na określone działania, natomiast no, ja się z takimi decyzjami nie spotykam. Tutaj trzeba walczyć o to, żeby ten lekarz przyszedł, przebadał i w skrajnych przypadkach, gdy taka osoba nie jest w stanie się samemu wyleczyć, dopiero wtedy może nastąpić skierowanie do tego, żeby uzyskać, dla osób, które są już skazane, przerwę w wykonaniu kary. Można też na tej podstawie walczyć o uchylenie aresztu, ale o luksusy, o jakich tutaj rozmawiamy, to ciężko byłoby w praktyce je wprowadzić — wyjaśnił Mateusz Mickiewicz.
