"Wczoraj byłeś bohaterem, dzisiaj dla Rządu jesteś zerem". Tak o sobie mówili małopolscy ratownicy medyczni, którzy protestowali przed budynkiem Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie. Przyjechali w setkach by wyrazić swoje niezadowolenie z wchodzącej od jutra w życie nowelizacji ustawy o minimalnych wynagrodzeniach. Ratownicy w tej nowelizacji zostali określeni jako "inny zawód medyczny".
Czyli zostaliśmy porównani między innymi do asystentów stomatologicznych - tłumaczy jeden z protestujących ratowników - pielęgniarki mają swoje miejsce w prawie i są określane jako pielęgniarki, co za tym idzie również kwestia pieniędzy jest istotna - dodaje kolejny.
Zmiana klasyfikacji wiąże się z tym, że płace ratowników spadną do poziomu niższego niż cztery lata temu, kiedy wywalczyli coroczne podwyżki 400 złotych przez 4 lata. Obecnie w zależności od województwa ratownik medyczny na jednym etacie zarabia od 2,5 do maksymalnie 4 tysięcy złotych. Ratownicy chcą aby kwota dodatku ministerialnego 1600 złotych brutto weszła do podstawy ich wynagrodzenia.
Trzeba sobie zadać pytanie na ile tak naprawdę wycenia się ludzkie życie, bo jeżeli to jest 3200 złotych... Nie jesteśmy w stanie za to przeżyć - mówi kolejny krakowski ratownik.
Ratownicy oczekują też utworzenia samorządu ratowników medycznych, co Ministerstwo Zdrowia obiecuje im od lat. Obecnie od godziny 14:00 w Warszawie trwają rozmowy pomiędzy komitetem protestacyjnym a przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia. Jeśli nie przyniosą skutku, protest będzie trwał dalej.