W kwietniu gotowy ma być projekt przebudowy torowiska, a w ciągu kilku miesięcy miasto chce uzyskać pozwolenie na budowę. Prezydent Jacek Majchrowski, a za nim część krakowskich mediów, poinformował, że są zarezerwowane środki na realizację zadania. Jak jednak tłumaczy Jacek Bartlewicz z Zarządu Dróg Miasta Krakowa, to nieprecyzyjne stwierdzenie, bo w budżecie miasta nie ma pieniędzy na budowę, a więc całość realizacji. Środki są jedynie na projekt.
Realizacja zadania związanego z przebudową Kościuszki i Zwierzynieckiej to jest w pierwszej kolejności projekt. I na projekt rzeczywiście w budżecie tegorocznym są pieniądze, ale nie w takim wymiarze, w jakim oczekiwaliby ci wszyscy, którzy czekają na przebudowę tego miejsca. Będącego w fatalnym stanie, nie ma co tu ukrywać, wiemy o tym.
Tymczasem remont potrzebny jest na już - i nie chodzi tylko o wygodę, ale i bezpieczeństwo pasażerów - uważa Jacek Mosakowski z Platformy Komunikacyjnej Krakowa.
To torowisko jest po prostu niebezpieczne. Tam może dojść do wypadku. Boimy się, że może taka sytuacja mieć miejsce - i wtedy faktycznie krytyka wobec urzędników będzie olbrzymia, ale i słuszna. W szczególności może zdarzyć się wykolejenie, które w najlepszym razie po prostu sparaliżuje ruch. Oby do takiego wypadku nie doszło, ale to jest naprawdę igranie z losem.
Przy optymistycznych założeniach przebudowa torowiska zajmie około pół roku. Prawdopodobnie, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem i znajdą się pieniądze na budowę w wyniku przesunięć środków w budżecie miasta, remont Kościuszki skończy się z początkiem przyszłego roku.