Nie maleje liczba dzikich wysypisk śmieci w Skawinie. Do lasów, zagajników lub na inne tereny zielone wyrzucane są sprzęty agd, urządzenia elektroniczne czy pozostałości po remontach. Rocznie miejskie służby podejmują kilkadziesiąt interwencji. Sprawy w swoje ręce biorą także sami mieszkańcy, którzy organizują akcje sprzątania. Przykładem jest pan Konrad Bal, mieszkaniec gminy i organizator akcji sprzątania Lasu Bronaczewa. W jego inicjatywie wzięło udział ponad 30 osób, które kilka tygodni temu sprzątały las z porzuconych w nich śmieci. - To praca, która się nie kończy, ale ma sens - mówi.
- Śmieci wciąż jest dużo i choć posprzątamy, to następnego dnia pojawiają się nowe. Jednak taka inicjatywa wspólnego sprzątania ma sens, bo wtedy ten, kto nas spotka może sobie uświadomić, że nie warto śmiecić tylko zabrać odpady ze sobą. Sprzątanie po sobie na terenach zielonych to jest rodzaj kultury, której można się nauczyć. Jeżeli ludzie rzucają śmieci na ścieżki turystyczne, to idąc nimi znowu widzą, że jest brudno i nie ma już takich ładnych widoków. Tak samo, jak widzą tych, którzy po nich sprzątają. Mam nadzieję, że to daje do myślenia - dodaje Konrad Bal.
Problemem na terenach zielonych są nie tylko pojedyncze śmieci, ale także dzikie wysypiska. Możecie je zgłosić w aplikacji EKOINTERWENCJA.
- Mamy ręce pełne roboty. Cały czas dostajemy zgłoszenia przez portal EKOINTERWENCJA, które trafiają do naszego urzędu i musimy sprawę rozwiązać. Zachęcamy, żeby mieszkańcy zgłaszali dzikie wysypiska - mówi Barbara Ptak, kierowniczka Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta i Gminy w Skawinie.
Za zaśmiecanie terenów publicznych grożą grzywna do 500 zł. albo kara nagany.