Kraków. Spóźnił się na lot o kilka sekund. Nie wsiadł na pokład
Niecodzienne zdarzenie z Kraków Airport opisał serwis Onemileatatime.com. Jak czytamy, jeden z pasażerów pochodzący z Wielkiej Brytanii leciał z Manchesteru do Krakowa, gdzie miał przesiąść się na kolejny lot do stolicy Albanii – Tirany. Po przybyciu na krakowskie lotnisko mężczyzna miał około godziny, aby dopełnić wszelkich formalności związanych z przesiadką. Portal Onemileatatime.com opisuje zamieszczony na Instagramie film na którym widać, jak pasażer kłóci się z pracownikiem obsługi na bramkach oskarżając ich o to, że to właśnie z ich winy nie został wpuszczony na pokład.
Polecany artykuł:
Mężczyzna w sieci oznaczył firmę Ryanair i oskarżył pracownika o to, że przez niego spóźnił się na drugi samolot. Jak dodał:
Powiedział, że nie wpuści mnie, ponieważ spóźniłem się pięć sekund mimo, że widziałem ostatnią osobę, która przeszła przez bramkę. Autobus wciąż tam był – relacjonuje pasażer. Wszystko po tym, jak tłumaczyłem mu, że przesiadam się w Krakowie, a to, że dotarłem pod bramki pięć sekund po czasie nie jest moją winą – dodał. Pracownik Ryanair tłumaczył mężczyźnie, że ten spóźnił się i nie będzie z nim dyskutował.

Jak podkreśla serwis Onemileatatime.com szczegóły sytuacji nie są znane i być może obsługiwany przez linię system został zamknięty z uwagi na limit czasowy. Pasażer zapowiadał złożenie skargi na pracownika firmy Ryanair. Tego dnia nie było już kolejnych lotów z Krakowa do Tirany. Jak zauważa Onemileatatime.com, choć mężczyzna wielokrotnie argumentował, że leciał z przesiadką, choć Ryanair nie sprzedaje takich lotów, a rejsy odbywają się jedynie z punktu do punktu.
Oznacza to, że mężczyzna dobrowolnie zarezerwował dwa oddzielne loty z 55-minutową przesiadką. Nieważne, że Ryanair wymaga od pasażerów stawienia się przy bramce 20 minut przed odlotem, a lot z Manchesteru do Krakowa jest „często opóźniony o ponad 30 minut”, jak wynika z Google Flights – czytamy.
Zdaniem Onemileatatime.com Brytyjczyk podjął ryzykowną decyzję, rezerwując dwa oddzielne bilety z bardzo krótką przesiadką na linię znaną z bezkompromisowego egzekwowania ustalonych zasad.
Skończyło się tak, jak można było się spodziewać – pisze Onemileatatime.com broniący pracownika firmy Ryanair. Jeśli pojawisz się przy bramce, gdy powinna być zamknięta, możesz spodziewać się, że nie zostaniesz wpuszczony na pokład. Możesz grzecznie pytać ile chcesz, ale krytykowanie kogoś za samo egzekwowanie zasad firmy jest niegrzeczne. Zwłaszcza, gdy lecisz liniami Ryanair, przewoźnikiem, który wiedzie prym w egzekwowaniu swoich zasad. Przyznam, że przez lata zdarzyło mi się rezerwować różne połączenia na osobnych biletach i czasami to nie działało. Czasami grzecznie pytam, czy mogą mi w czymś pomóc. Ale jeśli nie potrafią, nie winiłbym ich – pisze autor.
Nagranie z zajścia można zobaczyć poniżej.