Monika Bogdanowska, Małopolski Wojewódzki konserwator Zabytków wyjaśnia, że pomysł na stworzenie takiej aplikacji zrodził się już dawno, bo tzw. ruchome zabytki nie są z automatu wpisywane do ewidencji lub rejestru zabytków.
Jest wpisywana np. kamienica, ale to, że jest tam piękna balustrada, emaliowana tabliczka, pamiętająca czasy przedwojenne czy posadzka nie jest odnotowywane. Ubolewaliśmy w Krakowie, że są np. dawne oznaczenia schronów lotniczych z czasów II WŚ na elewacjach, które powoli znikają, albo są usuwane w czasie prac konserwatorskich, więc warto byłoby je chociaż udokumentować, jak one wyglądały, bo za parę lat nikt nie będzie o nich pamiętał - mówi.
Dr hab. Mikołaj Leszczuk z Katedry Telekomunikacji AGH, nadzorujący pracę studentów wyjaśnia, że korzystanie z aplikacji jest banalnie proste.
Robimy zdjęcie, wchodzimy na specjalną stronę - docelowo to będzie aplikacja na telefon - możemy sprawdzić, czy ktoś wcześniej czegoś takiego nie zgłosił, jeżeli nie to ładujemy zdjęcia i opisujemy, co to jest, adres zaciąga się sam z GPS-a. Jeśli nie mamy włączonego GPS-a, to możemy ręcznie wybrać punkt na mapie.
Monika Bogdanowska podkreśla, że jeśli dany element okaże się cenny, to zostanie on przypisany do konkretnego obiektu i wówczas podczas prac konserwatorskich będzie można zastrzec, że zasługuje on na zachowanie.