Szlachetna Paczka szuka wolontariuszy. W Krakowie brakuje 136 osób do pomocy

Szlachetna Paczka zapewnia, że pomagać będzie bezpiecznie. Kontakt z rodzinami jest konsultowany z lekarzami. Wolontariusze pracują według ścisłych wytycznych. Żeby dołączyć do zespołu trzeba najpierw zarejestrować się przez stronę Szlachetnej Paczki.

Chcemy dotrzeć do rodzin, które w tym roku mają problemy przez koronawirusa. Znamy rodziny w których rodzice pracowali w firmach eventowych. Od kwietnia nie zarabiają, a muszą utrzymać siebie i dzieci. Mamy też osoby starsze, które boją się wychodzić z domu, bo są w grupie ryzyka. Często potrzebują tylko rozmowy i do nich też chcemy dotrzeć - mówi Joanna Sadzik prezes Szlachetnej Paczki.

Wolontariuszem może zostać każdy, jeśli jest osobą pełnoletnią. Może dołączyć do zespołu w danym mieście lub stworzyć swój zespół, jeśli Szlachetnej Paczki gdzieś nie ma.

Dołożyliśmy wszelkich starań żeby było bezpiecznie. Mamy na pokładzie ekspertów, specjalistów od wirusologii. Wolontariusz to przede wszystkim osoba, która się nie boi i potrafi wyjść ze swojej strefy komfortu - mówi Agnieszka Grzechnik dyrektor operacyjny Szlachetnej Paczki i Akademii Przyszłości.

W Krakowie brakuje 136 wolontariuszy, w całej Małopolsce ponad 300. Dlaczego warto dołączyć do zespołu?

Wolontariuszem Szlachetnej Paczki warto zostać, bo ma się poczucie, że można komuś pomóc. Można mieć realny wpływ na świat, na osoby, które koło nas mieszkają. Pomagałam seniorce jak przyszłam do Szlachetnej Paczki. Kontakt z Panią Ulą mam do dziś. Jestem jedną z nielicznych osób, które ją odwiedzają. Wdzięczność tej Pani, utwierdza mnie w przekonaniu, że warto tu być - mówi Ola Sotława wolontariuszka Szlachetnej Paczki.

W tym roku do Paczki dołączył Michał Rusinek, który wymyślił hasło: "W tym sęk żeby pokonać lęk". Jak mówią wolontariusze, to hasło można różnie zrozumieć. Na przykład pokonanie lęku związanego z pandemią, ale też swojego lęku, żeby wyjść ze strefy komfortu.

Każdy wolontariusz to trzy rodziny, które otrzymują pomoc. Średnio w rodzinie są cztery osoby, więc jeden wolontariusz pomaga aż dwunastu osobom - dodaje Joanna Sadzik