Tatry. Czarna seria wypadków w górach
W miniony weekend doszło do prawdziwie dramatycznych wydarzeń w Polskich Tatrach. W sobotę, 8 czerwca miał miejsce śmiertelny wypadek w górach. Turysta prawdopodobnie poślizgnął się na zamarzniętym lodzie w rejonie Małego Koziego Wierchu i spadł, ponosząc śmiertelne obrażenia. Tego dnia doszło także do podobnego na szlaku prowadzącym na Rysy. Tam również mężczyzna poślizgnął się na śniegu i upadł, doznając poważnych obrażeń. Jego życie udało się uratować, został przetransportowany przez toprowców do szpitala w Zakopanem. Takie wypadki jednak to nie odosobniony przypadek. Ratownicy górscy do roku na początku sezonu apelują do turystów o odpowiednie przygotowanie przed wyjściem w góry. Przypominają również, że nawet latem w wysokich partiach może zalegać śnieg.
Tatry. Ratownik TOPR apeluje na TikToku do turystów o rozwagę
Ratownik górski Adrian Klimek zamieścił na TikToku nagranie, w którym opisuje bieżącą sytuację w Tatrach. Mężczyzna podkreśla w nim, że w miniony weekend doszło do prawdziwej czarnej serii, a tego typu wypadki wcale nie są rzadkością.
— Dzisiaj to chyba czarny dzień w Tatrach, co chwilę ktoś spada. Niedawno spadła kobieta. Schodziłem do akcji ratowniczej, żeby jej pomóc, ale już akurat nadleciał śmigłowiec. Teraz zleciał przed chwileczką chłopaczek. Też z góry zleciał na sam dół. Teraz reanimują. Jak widzicie, śmigłowiec w ogóle nie odlatuje, co chwilę ma co robić — powiedział ratownik na nagraniu.
Tatry. Ratownik TOPR grzmi na TikToku o nieprzygotowanych turystach na górskim szlaku
W filmie ratownik górski zwraca także uwagę na kompletny brak przygotowania niektórych turystów, którzy wybierają się w Tatry. Podkreśla, że często wychodzą na szlak, bez żadnego sprzętu, nie zdając sobie sprawy z tego, jak faktycznie wygląda sytuacja w wysokich partiach gór. Takie sytuacje bardzo łatwo mogą skończyć się tragedią, co pokazał miniony weekend. Ratownik podkreśla na nagraniu, że w feralny weekend śmigłowiec TOPR nieustannie musiał podejmować interwencje.
— Naprawdę zero przygotowania, zero raków, zero kasków. Nie mają po prostu niczego. Lecą jeden za drugim. W Dolinie Pięciu Stawów, w tamtych okolicach też ktoś spadł. Tutaj śmigłowiec krąży dookoła, bo naprawdę ma co robić. Lecą jeden za drugim. Pierwszy raz w życiu widzę coś takiego. Tyle akcji ratowniczych... Tragedia — podsumował ratownik.