Stoki narciarskie w Zakopanem w rozpaczliwej sytuacji
Brak śniegu na Podhalu zimą to prawdziwy fenomen. Ocieplenie klimatu nie oszczędziło nawet polskiej stolicy gór, co niezwykle zasmuciło feriowiczów. Osoby, które przyjechały tutaj, aby aktywnie spędzić przerwę zimową od szkoły, nie ukrywali swojego smutku z powodu nieobecności białego puchu. A takiej zimy nie było już od dawna! W ubiegłym roku na Podhalu śniegu było tak dużo, że urząd miasta musiał zlecić... wywożenie go poza granice miasta. Obecnie połacie brudnej ziemi straszą obok sztucznie dośnieżanych stoków narciarskich.
Kangur na stoku narciarskim w Zakopanem. Ta historia wydarzyła się naprawdę
Do nietypowej sytuacji doszło w Kompleksie Narciarskim Podbreziny, w niewielkim miasteczku Liptowski Mikułasz w Słowacji. Niespodziewany gość niezwykle zaskoczył turystów, a jego obecność zgłoszono odpowiednim służbom. Szybko zaczęto podejrzewać, że kangur musiał uciec z jednego z prywatnych zoo, których u naszych sąsiadów jest wiele. Zwierzę próbowano schwytać, jednak bez rezultatów. Kangur jest zwinny, szybki i niezwykle płochliwy.
— O wpół do ósmej rano patrzyłam na stok narciarski, który mamy za domem, i zobaczyłam, że coś tam biega. Widziałam stado dzików, jeleni, saren, lisy, ale nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Skakał na tylnych łapach i poruszał się jak kangur. Wzięłam telefon komórkowy i zaczęłam filmować. To naprawdę był kangur! — powiedziała "Gazecie Wyborczej" kobieta. — Blisko nas jest takie małe zoo i tam mi powiedzieli, że kilka razy widzieli kangura, który przychodził w poszukiwaniu jedzenia — dodała.
Czy kangur przeżyje na wolności w Tatrach?
Okazuje się, że historia kangura na stoku narciarskim w Słowacji, zelektryzowała turystów. Nie da się ukryć, że widok faktycznie był nietypowy i zapadający w pamięć. Najważniejsze pytanie jednak brzmi, czy jeśli zwierzę nie dało się złapać, to czy jest w stanie samodzielnie przeżyć na wolności w zupełnie innym klimacie niż ten, z którego pochodzi? Jeśli nie trafi na stado wilków, to kangur powinien poradzić sobie na wolności, ponieważ sam jest w stanie zdobyć pożywienie.
— Udało nam się dowiedzieć, że u hodowcy z Královej Lehoty zaginął jeden kangur. Staramy się go złapać. Może więc uda się to zrobić, zanim nauczy się jeździć na nartach — śmieje się Erika Feriancova, zoolog, w rozmowie z Igorem Ludmą, dziennikarzem portalu Cas.sk.