Jak podaje Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, do zdarzenia doszło w poniedziałek, 10 października. O godz. 19.02 TOPR odebrał zgłoszenie od turysty, który stracił z oczy swoją partnerkę w dolnej części Grzędu podczas schodzenia z Rysów. Jak twierdził, kobieta prawdopodobnie obsunęła się po zlodowaciałym śniegu.
Do turystów natychmiast wyruszyła grupa ratownicza. O godz. 20.30 ratownik odnalazł kobietę w okolicy szlaku na Rysy na wysokości 1960 m n.p.m.
Kobieta po 350-metrowym upadku z wysokości leżała nieprzytomna z poważnymi obrażeniami m.in. czaszki, klatki piersiowej i kończyn z wyczuwalnym tętnem. Niestety w trakcie opatrywania krwotoków, tętno turystki przestało być wyczuwalne, wobec czego rozpoczęto zabiegi resuscytacyjne. O godz. 21:50 wobec braku efektów odstąpiono od resuscytacji a ratownikom pozostał smutny obowiązek transportu ciała poszkodowanej - podał TOPR.
Mężczyzna przy pomocy technik linowych został sprowadzony do schroniska przy Morskim Oku, a następnie do Zakopanego.
TOPR apeluje o ostrożność.
Wczesno-zimowe warunki w wyższych partiach Tatr są bardzo trudne i zdradliwe. Wszelkie potknięcia, poślizgnięcia w takim terenie mogą mieć fatalne skutki. Prosimy o rozsądne planowanie wycieczek - czytamy we wpisie TOPR.