Od rana radni debatowali nad petycjami, które zostały złożone przez dwie małopolskie gminy: Budzów i Stryszawę oraz Cech Zdunów Polskich i Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kominki i Piece. W dokumentach znalazł się między innymi postulat o przedłużenie czasu do wejścia uchwały antysmogowej w Małopolsce nawet do 2026 roku.
W poniedziałek rano wojewódzcy radni z PO i PSL zwracali uwagę na klub Prawa i Sprawiedliwości, który nie miał wtedy jednoznacznego stanowiska w tej sprawie. Ostatecznie decyzję o przyjęciu petycji podjęto większością głosów radnych z PiS.
- Małopolska w rękach tych panów nie tylko będzie się cofać, ale galopująco uciekać do tyłu. To jest bardzo poważny problem, bo Małopolanie po prostu czekają na efekty uchwały antysmogowej. Problemy, które nas dzisiaj dotykają na przykład wzrost cen energii, jest przykładem zaniedbań władz państwowych - mówi Tomasz Urynowicz, radny Województwa Małopolskiego.
Z analiz Europejskiej Agencji Środowiska wynika, że z powodu smogu w naszym kraju umiera rocznie około 47 tysięcy osób. Małopolska miała kilka lat na przygotowanie się do wejścia w życie uchwały antysmogowej. W Krakowie już widać poprawę w jakości powietrza. Jednak zmiany zachodzące w świadomości mieszkańców Małopolski mogą pójść na marne.
- Zmiana w uchwale antysmogowej jest niezgodna z prawem. W Krajowym Planie Odbudowy jest punkt, który mówi o tym, że Polska może otrzymać 3 miliardy euro właśnie na walkę z zanieczyszczeniem powietrza. W momencie, kiedy Małopolska podejmuje taką decyzję, jest to sygnał do Komisji Europejskiej, że te pieniądze nie są potrzebne - komentuje Ewa Lutomska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Do końca roku małopolskie gminy muszą wymienić kotły, które nie spełniają norm emisyjnych. Po przyjęciu petycji Sejmik będzie analizował ewentualne zmiany w uchwale antysmogowej. Jednak na razie nie wiadomo, kiedy zapadną konkretne decyzje.