Odcięci od pomocy, zamknięci we własnych domach, ostrzał i bombardowanie. W takich warunkach żyją obecnie mieszkańcy oblężonego przez wojska rosyjskie Mariupola. Pochodzący stamtąd Aleksander Stepanow od kilku lat mieszka w Krakowie. Jak nam opowiada, ostatni raz z rodziną rozmawiał na początku marca.
Gadałem z Ojcem i spytałem się jak wygląda sytuacja. Mój Ojciec, który zawsze jest spokojny, po prostu nie wytrzymał. Zaczął przeklinać i powiedział, że miasto jest otoczone przez rosyjskie, czy separatystyczne wojska. Po prostu to koło będzie się zamykało - mówi.
Brak kontaktu to skutek odcięcia Mariupola przez Rosjan od dostaw podstawowych dóbr i źródeł energii. Miasto w tej chwili jest za krawędzią katastrofy humanitarnej.
Ludzie, zwłaszcza w moim mieście, przygotowują sobie jedzenie na ogniskach. Wykorzystują wodę po deszczu do załatwiania własnych potrzeb, do umycia się czy czegokolwiek innego. Żyją bez prądu od dwóch tygodni. Boją się wyjść na zewnątrz - relacjonuje Aleksander.
Pomoc humanitarna do Mariupola nie dociera. Ostatnia kolumna pomocowa zatrzymała się 90 kilometrów od miasta w kontrolowanym przez Rosjan Berdiańsku.
Aleksander apeluje do całego świata o wszelkie możliwe wsparcie dla walczącego Mariupola. Mieszkańcom cały czas stara się pomoc znany ukraiński piosenkarz i śpiewak Oleksandr Krivoshapko (link do instagrama), również urodzony w Mariupolu, a także organizacja wolontariuszy "Braterskie serce". Kontakt do nich znajdziecie tutaj.