Szpital im. Narutowicza

i

Autor: Google Maps

W Szpitalu im. Narutowicza nie będą wykonywane aborcje. To efekt orzeczenia TK

2020-10-26 10:53

Szpital im. Narutowicza nie będzie wykonywał zabiegów przerywania ciąży z powodu letalnych wad płodu. To pierwsza z krakowskich lecznic, która zdecydowała się na taki krok po wyroku trybunału konstytucyjnego Juliii Przyłębskiej.

Renata Godyń-Swędzioł postanowiła nie czekać na opublikowanie orzeczenia w Dzienniku Ustaw. 

Od momentu ogłoszenia wyroku przez Trybunał Konstytucyjny, Szpital nie przyjmuje pacjentek do aborcji. Nie czekamy na opublikowanie wyroku w Dzienniku Ustaw - stwierdza. 

Szefowa placówki odmawia jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie. 

Jerzy Friediger, dyrektor drugiej z miejskich lecznic - Szpitala im. Żeromskiego - nie zdecydował się na taki krok.

Na razie prawo mówi, że te zabiegi należy wykonywać. Prawo się nie zmieniło, orzeczenie Trybunału nie jest prawomocne i do momentu uprawomocnienia na pewno nie będzie w Szpitalu zakazywania wykonywania tych zabiegów - zapowiada. 

Dodaje, że osobiście i prywatnie jest przeciwny zakazowi aborcji z powodu ciężkich uszkodzeń płodu. Podkreśla, że orzeczenie Trybunału jest szkodliwe dla kobiet.

Zabiegi przerywania ciąży ze wskazań medycznych będą nadal wykonywane w Szpitalu Uniwersyteckim,.

Do momentu opublikowania wyroku, komisje orzekają. Kiedy wyrok zostanie opublikowany, będziemy postępować zgodnie z prawem. Zabiegi są orzekane i cześć jest wykonywana tutaj, a cześć w innych ośrodkach - relacjonuje prof. Hubert Huras, szef Oddziału Klinicznego Położnictwa i Perinatologii Szpitala Uniwersyteckiego i jednocześnie Wojewódzki Konsultant ds. Ginekologii i Położnictwa.

Prof. Huras przyznaje, że wyrok Trybunału jest niebezpieczny.

Biorąc pod uwagę cel diagnostyki prenatalnej, to bardzo utrudni funkcjonowanie, bo niektóre ciąże z wadami, np. płód bezczaszkowy i kontynuacja takiej ciąży powikłanej ciężkim nadciśnieniem ciążowym czy łożyskiem przodującym może bardzo źle wpłynąć na zdrowie kobiety. Poprzednie przepisy funkcjonowały lata i to było dobre rozwiązanie. Bo znając wadę dziecka możemy odpowiednio wcześnie zainterweniować - wyjaśnia. 

Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie Artura Asztabskiego, dyrektora Szpitala im. Rydygiera. Szef placówki odmówił jednak wypowiedzi.

Szpital im. Narutowicza w Krakowie rezygnuje z przeprowadzania aborcji:
Polki powiedziały: dość! Protesty zalały ulice polskich miast

Kiedyś to było, czyli powrót do przeszłości. Co było wtedy na topie?

Pytanie 1 z 12
Buty o których marzyła każda dziewczyna będąc w szkole jeszcze kilka/kilkanaście lat temu to ...