Nadmiar żołędzi może być niebezpieczny dla ludzi. O co chodzi?
Tegoroczna jesień przyniosła prawdziwe zatrzęsienie żołędzi. Dla jednych jest to dobra wiadomość, bo na tych darach natury, podobnie jak kasztanach, można zarobić. Za kilogram świeżych żołędzi, jak donosi „Fakt”, można dostać w skupach więcej niż 4 złote. Natomiast naukowcy widzą w tym spory problem. Zwiększone owocowanie dębów ma miejsce, co parę lat. Zjawisko ma swoją określoną przyczynę, a nawet może odbić się negatywnie na naszym zdrowiu. Według Michała Bogdziewicza i Jakuba Szymkowiaka, badaczy z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, to właśnie w taki sposób drzewa bronią i ochraniają swoje nasiona. Ma to związek z ochroną nasion przed ich nadmierną konsumpcją przez zwierzęta. Jest też drugie dno. Więcej żołędzi prowadzi do zwiększenia populacji myszy. „W roku, który następuje po bogatym w żołędzie, liczba myszy potrafi wzrosnąć nawet 10-12 razy” – wyjaśnia na łamach „Faktu” Michał Bogdziewicz.
Polecany artykuł:
Jak wynika z przeprowadzonych badań, zagrożenie spowodowane zwiększonym owocowaniem dębów może być poważne, ponieważ duża liczba myszy w jednym roku, dla których żołędzie stanowią przysmak, wpływa na wzrost zachorowań na boreliozę w ludzi w następnym roku. Badacze wskazują, że mysz jest obecnie najskuteczniejszym znanym nośnikiem Borrelia burgdorferi, czyli bakterii wywołującej boreliozę. W prostym rachunku oznacza to, że więcej żołędzi wpływa na zwiększenie populacji myszy, co może przyczynić do wzrostu liczny chorób odkleszczowych wśród ludzi.
Naukowcy zwracają też uwagę na jeden istotny czynniki – kleszcze nie rodzą się z patogenami, które wywołują główne choroby odkleszczowe u ludzi. Natomaist zarażają się nimi poprzez kontakt z żywicielem zwierzęcym, działającym jako rezerwuar bakterii i pasożytów. Jednym z najlepszych nosicieli jest właśnie mysz. Rick Ostfeld z Cary Institute of Ecosystem Studies w hrabstwie Dutchess w stanie Nowy Jorku opracował wzorzec odnoszący się do ulubionego posiłku myszy: dużo żołędzi = dużo myszy = dużo przypadków boreliozy u ludzi. Z badań wynika, że wzrostu zachorowań na choroby odkleszczowe można się spodziewać po roku lub dwóch latach od nadmiernego owocowania dębów.