Justyna Kowalczyk opublikowała wzruszający wpis. Pożegnanie Kacpra Tekielego
Justyna Kowalczyk-Tekieli opublikowała w mediach społecznościowych przejmujący wpis poświęcony pamięci swojego zmarłego męża Kacpra Tekielego. W czwartek, 18 maja Polskę obiegła tragiczna informacja o śmierci 38-letniego alpinisty. Mężczyzna zginął w lawinie podczas zejścia z góry Jungfrau w Alpach Szwajcarskich. Tekieli miał na swoim koncie wspinaczkowe sukcesy – jako czwarty lub piąty w historii dokonał podwójnego trawersu, czyli przejścia wszystkich czterech grani z dwukrotnym zdobyciem wierzchołka Matterhorn. Alpinista pokonał także około 300 dróg wspinaczkowych w Tatrach, a w 2010 roku w pięć godzin wbiegł na najwyższy szczyt na Kaukazie – Elbrus.
Pogrzeb Kacpra Tekielego odbył się we wtorek, 30 maja na Cmentarzu Oliwskim w Gdańsku. Następnego dnia Justyna Kowalczyk-Tekieli opublikowała długi wpis na portalu Facebook. W tekście w przejmujący sposób żegna swojego zmarłego męża.
Nie będę mówić do Kacpra, bo my żeśmy sobie wszystko mówili. Dziwne to jak na sytuację, ale ja wiem wszystko co chciał mi powiedzieć. On też, jeśli miał ten ułamek sekundy, by zrozumieć co się dzieje, wiedział, że odchodzi bardzo kochany – rozpoczyna wpis Justyna Kowalczyk-Tekieli.
40-latka opowiada także o momencie narodzin syna pary – Hugo.
Ostatnią karkołomną wspinaczkę Kacper miał zrobić 07.09.2021 w Krakowie. Kilka dni wcześniej urodził się Hugo. Miał okazję przytulić się do naszego chłopczyka, do mnie nie. Przepisy antycovidowe. Przyjeżdżał do szpitala każdego kolejnego dnia, stał pod balkonem i z czwartego piętra rozmawiałam z Nim przez telefon. Bardzo mu uwierało to, że nie mógł mnie przytulić, podziękować. Bardzo. Kacper, jak Kacper, wysłał mi po kilku dniach sms, że dziś się do mnie będzie wspinał. Budynek otynkowany , czwarte piętro. Trochę średnio. Na szczęście w ciągu pół godziny otrzymalam również wiadomość, że możemy wyjść że szpitala – czytamy we wpisie.
W tekście pojawiają się też informacje odnośnie przemiana, jaką przeszedł Kacper Tekieli.
(…). Przez te ostatnie dwa lata więcej razy się wycofywał, niż robił co zapalnował. Zmienił się. Wolał ze mną biegać częściej. Wyjść z Hugotkiem przerzucać kamyczki. Cieszyło mnie to w duchu, choć teraz myślę, że może lepiej by było, gdyby pozostał przy tych karkołomnych wyczynach, bo wtedy czekał zawsze na warunki idealne itd.. Nie zginąłby na Gubałowce swoich umiejętności. Ba, nawet by nie pomyślał, by tam pójść. Przecież byłam tam w szóstym miesiącu ciąży… Kacper był świetnie przygotowany do swojego projektu: doskonały fizycznie, doskonały merytorycznie. O profesionalizmie coś tam wiem i podziwiałam ten profesionalizm kacprowy z zapartym tchem – dodaje Justyna Kowalczyk-Tekieli.
W przemowie dowiadujemy się także, jak na wieść o zaginięciu Kacpra Tekielego zareagowali jego przyjaciele.
Był cudownym człowiekiem. Tak cudownym, jak Jego Przyjaciele. Jędrku (Andrzej Bargiel), Januszu (Janusz Gołąb). Chłopaki, to że rzuciliście wszystko na kilka godzin po tym, jak wszczęłam alarm i ruszyliście autem do Szwajcarii, to największe człowieczeństwo, jakie mnie w życiu spotkało. Kacper zrobiłby dla Was dokładnie to samo! A gdy On pakowałbym plecak ze szpejem, ja na szybko wrzucałabym do torby pieluchy i mlenio, bo na pewno nie zostawiłabym go samego w takiej sytuacji. Bez względu na wszystkie plany. Dziękuję, że wszystko załatwiliście za mnie już na miejscu, gdy Kacperka odnaleziono. Jaśku, Piotrze Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe - bardzo Wam dziękuję, że mimo iż zaczęłam alarmować bardzo szybko, jak na górskie warunki, nie zignorowaliście mnie i praktycznie od razu zaczęliście akcję ze szwajcarskimi służbami. To cenne i ważne – kontynuuje Kowalczyk-Tekieli.
Byłam żoną najwspanialszego człowieka na świecie, który był ALPINISTĄ. Choć sama gór się boję (trójkowe trudności to granica mojego komfortu), to starałam się Go ze wszystkich sił wspierać. Na tym moim zdaniem polega miłość. A On nie byłby taki fantastyczny, gdyby nie góry… Doceniam, że mogłam się z Nim pożegnać. Nie każda żona alpinisty ma taką możliwość. Wyjście od Niego i zamknięcie za sobą na zawsze drzwi, to najtrudniejsza rzecz, jak mnie w życiu spotkała (…). Gdybym kilka lat temu wiedziała, że ta historia będzie miała taki przebieg, wskoczyłabym w ogień z jeszcze większą siłą!!! Dla spotkania z takimi ludźmi, jak Kacper warto żyć. To że byłam całym Jego światem przez cztery lata, że dałam mu szczęście, jest dla mnie ogromnym zaszczytem – dodaje dwukrotna mistrzyni olimpijska.
Justyna Kowalczyk i Kacper Tekieli poznali się w 2019 roku na jednym z kursów wspinaczkowych organizowanych przez Polski Związek Alpinizmu. Para wzięła ślub w 2020 roku, a rok później na świat przyszedł ich syn – Hugo.