Tragedia w Białym Dunajcu. Wiemy, kto zaopiekuje się braćmi zamordowanego 14-latka
W środę rano w pensjonacie w Białym Dunajcu na Podhalu odnaleziono ciało 14-latka. Na miejscu zdarzenia zatrzymano 45-letniego mężczyznę, będącego ojcem chłopca. W czwartek podejrzany został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Zakopanem, gdzie przedstawiono mu zarzut zabójstwa (art. 148, par. 1), do którego się nie ustosunkował. Następnie prokurator przystąpił do sporządzania wniosku o zastosowanie wobec 45-latka środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania w wymiarze trzech miesięcy. Jak dowiedział się w piątek reporter Radia ESKA Sąd Rejonowy w Zakopanem przychylił się do wniosku śledczych. Za popełnioną zbrodnię grozi mu kara dożywotniego więzienia.
Mężczyzna, na co dzień mieszkający na Mazowszu, jak przekazali właściciele pensjonatu, często gościł z rodziną na Podhalu. Jednak tym razem pobyt w Białym Dunajcu wyglądał inaczej niż poprzednie. 45-latek zachowywał się irracjonalnie, a zmiana miała być spowodowana śmiercią jego żony, która zmarła na raka w lutym bieżącego roku. Gościom hotelowym opowiadał, że cierpi na depresję, a także był ciągle zdenerwowany i płakał. Wiele wskazuje, że młodsi bracia 14-latka mogli być świadkami popełnionej przez ich ojca zbrodni. Tak podejrzewają prowadzący sprawę śledczy.
Polecany artykuł:
Po tragicznych wydarzeniach na światło dzienne wyszły nowe fakty. Jak się okazało, od kilka lat o ich problemach wiedział Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Siedlcach, który w 2022 roku powiadomił prokuraturę o pewnych nieprawidłowościach. Sprawę ostatecznie umorzono. Adam Kowalczuk, dyrektor placówki, powiedział w rozmowie z „Faktem”, że: „Rodzina była pod naszą opieką, zanim jeszcze zmarła mama dzieci, w lutym tego roku. Jeszcze za jej życia babcia, czyli matka tej mamy, wystąpiła do sądu o przyznanie jej tymczasowej opieki nad dziećmi ze względu na pewne problemy w tej rodzinie. Ojciec nie był w stanie się nimi opiekować. Babci w opiece nad dziećmi pomagały jej dzieci – brat i siostra zmarłej mamy”.
Rodziną zastępczą dla chłopców do śmierci ich matki pozostawała babcia. Jednak 45-latek starał się o odzyskanie opieki nad braćmi, a babcia, jak informuje „Tygodnik Siedlecki”, miała do tego przychylny stosunek. Natomiast „Faktowi” udało się ustalić, że w przeszłości miały pojawiać się podejrzenia, że ojciec stosuje przemoc wobec synów. Mężczyzna miał podjąć leczenie, które pomogłoby mu właściwie funkcjonować.
Po zatrzymaniu 45-latka po młodszych braci zamordowanego 14-latka, jak ustalił „Fakt”, przyjechali na Podhale ich dziadkowie, którzy zajmą się chłopcami. Będzie ich w tym wspierać rodzeństwo zmarłej 41-letniej matki.