Zabójstwo lekarza w Krakowie. Rodzice Jarosława W. skomentowali tragiczne wydarzenia
Do dramatycznego ataku doszło około godziny 10:30 w gabinecie poradni ortopedycznej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Jarosław W. wtargnął do pomieszczenia, w którym przebywał ortopeda Tomasz Solecki i jego pacjentka. Po zadaniu ciosów nożem, mężczyzna wybiegł z placówki, gdzie został obezwładniony i zatrzymany przez ochronę. Jak się okazało, 35-latek był pacjentem zamordowanego lekarza, a na co dzień funkcjonariuszem Służby Więziennej, pracującym w Areszcie Śledczym w Katowicach. Jak dowiedział się „Super Express”, dwa lata wcześniej krakowski lekarz miał operować mu łokieć.
Reporterce „Super Expressu” udało się dotrzeć do rodziców Jarosława W., którzy w poruszającej rozmowie zdecydowali się skomentować tragiczne wydarzenia.
– Boże, nie tak go wychowaliśmy! Gdybyśmy wiedzieli, co on planuje, na pewno byśmy mu na to nie pozwolili. Zadzwonilibyśmy po pomoc, po karetkę lub policję – powiedzieli reporterce „Super Expressu” Teresa i Ireneusz W.
Jak dowiedziała się reporterka, 35-latek jest z wykształcenia ratownikiem medycznym. Według relacji rodziców dwa lata temu ich syn uległ wypadkowi w parku, przewracając się na beton, co doprowadziło do uszkodzenia łokcia. Pomocy medycznej udzielił mu ortopeda ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
– To było dwa lata temu i od tego wszystko się zaczęło – mówią rodzice 35-latka. – Syn bardzo się od tego zabiegu zmienił, non stop mówił, że lekarz mu coś wstrzyknął, że wstrzyknął mu truciznę. Mówił, że się źle czuje, że umiera. Nawet byliśmy z nim u onkologa, ale nic nie wyszło – wyjaśniają.
Rodzice zapewniali syna, że wszystko będzie dobrze, powtarzali mu, że będzie długo żył i ich przeżyje, szczególne, że badania nie wskazuje na nic poważnego.
– Ale on nas nie chciał słuchać. Młodszy syn zaproponował, żeby Jarek skorzystał z pomocy psychiatry, ale on nie chciał. Zerwał z bratem kontakt. Dziś rano go nie widzieliśmy. Wyszedł z domu. Nie wiedzieliśmy, gdzie pojechał. Gdybyśmy tylko wiedzieli, co on zamierza, to na pewno byśmy go powstrzymali – podkreślają rodzice Jarosława W.

W środę, 30 kwietnia, Jarosław W. został doprowadzony do prokuratury. Jak powiedziała prok. Oliwia Bożek-Michalec, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Krakowie, zostaną mu przedstawione zarzuty zabójstwa i usiłowania ataku na pielęgniarkę.