Tatry to nie wszystko. Podpowiadamy, co robić późną jesienią w Zakopanem
Okres późnej jesieni na Podhalu bardziej przypomina środek zimy, niż to, co widzimy obecnie za oknem. Zakopane już od dłuższego czasu znajduje się pod grubą warstwą śniegu, a w Tatrach jeszcze w listopadzie napadało ponad pół metra białego puchu. To oznacza, że warunki do uprawiania turystyki górskiej znacznie się pogorszyły, a osoby z mniejszym doświadczeniem powinny raczej decydować się na spacery w dolinach. Zima w Zakopanem nie oznacza jednak całkowitej rezygnacji z wyjazdów. Region o tej porze roku na wiele do zaoferowania. Od stacji narciarskich, gdzie można oddać się szaleństwom sportów zimowych, po gorące termy, które znajdują się nieopodal miasta. Ponadto Zakopane ma bogata ofertę kulturalną i nie brak tutaj interesujących muzeów, przybliżających kulturę góralską.
— Ucieczka do ciepłej wody, żeby zanurzyć się po samą brodę. To jest zawsze przyjemne i w związku z tym, że mamy tych term coraz więcej ten ruch turystyczny się na nie rozdziela. Co też było czytelne w zeszłym roku, jest popyt na kulturę. Nasze instytucje, zakopiańskie muzeum, czy teatry wskazują, że i w lecie było większe zainteresowanie i teraz także jest. Oceniamy, że zaszła pewna zmiana pokoleniowa, czyli te młodsze roczniki szukają prawdziwości i wartości, również seniorzy chętnie poszukują takich atrakcji — powiedział Radiu Eska Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Zagraniczni turyści wybrali się na Gubałówkę w Tatrach. Miejsce ich rozczarowało
Coraz więcej turystów i turystek, którzy decydują się odwiedzić Zakopane i Podhale, decyduje się zostawić opinię na temat swojego pobytu w mediach społecznościowych, bądź na wizytówce miejsce na Mapach Googla. Zwłaszcza zagraniczni goście chętnie dzielą się swoją opinią, aby pokazać innym, czy warto odwiedzić dane miejsce. Ostatnio turyści z Ukrainy wybrali się na Gubałówkę w Zakopanem, a opinię z tego wyjścia zamieścili w sieci. Na samym początku przekazali, że nie zdecydowali się na przejazd kolejką, bo w ich opinii taka atrakcja jest zbyt droga. Niestety samo wejście na szczyt okazało się dla nich trudne. Rozczarowali się także tym, co zastali na górze. Zwrócili uwagę na brak faktycznych atrakcji i wysokie ceny. Za kubek grzanego wina trzeba zapłacić tam aż 22–30 złotych.
— Byliśmy tam w czwartek. Przejazd kolejką kosztuje 40 zł za osobę, więc zdecydowaliśmy się wejść pieszo, bo miało być łatwo. Ale to była pomyłka. Podejście jest strome i wymaga unoszenia nóg wysoko — dla niższych osób to bardzo trudne. Skały, błoto, śnieg i lód… dobrze, że mieliśmy kije i buty trekkingowe — opisują atrakcję w Zakopanem odwiedzający z Ukrainy na Google Maps. — Główna ulica z budkami była zamknięta. Otwartych było tylko kilka punktów. Grzane wino kosztuje 22–30 zł i to w jednorazowym kubku. Samochody jeździły bardzo szybko — to właściwie jezdnia, nie deptak. W pobliżu kolejki jest kilka rzeźb i… tyle. Nic ciekawego — podsumowują wizytę.
To jedne z najkrótszych szlaków w Tatrach. Idealnie sprawdzą się na zimowy spacer w górach:
