Protest architektów w Zakopanem
W czwartek, 21 marca odbył się protest architektów pod budynkiem starostwa powiatowego w Zakopanem. Wzięło w nim udział około 60 osób. Zebrani zwracali uwagę na to, że urzędnicy nie dotrzymują terminów z wydawaniem kluczowych decyzji. Według prawa mają na to 65 dni, jednak protestujący zwracali uwagę, że często trwa to o wiele dłużej, czasem kilka miesięcy, a nawet lata. Na koniec architekci przekazali swoje żądania zmian na dziennik podawczy urzędu. Kilka miesięcy wcześniej stworzyli petycję do starosty, pod którą podpisało się 170 osób.
— Kiedyś skandalicznie długo było czekać 70 do 100 dni. W tym momencie mamy rekordzistę, który czeka już 700 dni, a to są dane z tylko czterech biur projektowych, więc zakładam, że te rekordy mogą być jeszcze większe. Ustawa wprost przewiduje na wydanie decyzji 65 dni. W tym momencie, jeśli ten okres wynosi 700 dni, to jest ponad dziesięć razy większy. To jest niedopuszczalne — powiedział nam Maciej Kubicki, architekt z Białki Tatrzańskiej. — Problem jest. te rekordy mają wszyscy. My tu się spotykamy już rok czasu, proponujemy różne rozwiązania i nic z nich nie wynika — powiedział architekt Marcin Będkowski. — My tylko chcemy normalnie funkcjonować. Jeśli projekt się nie podoba, to dajcie nam odmowę. Chcemy mieć możliwość odwołania się w terminach. I tyle. My naprawdę nie oczekujemy niczego więcej — dodał.
Zakopane. Dlaczego wydawanie pozwoleń trwa tak długo?
Architekci wskazują, że dużym problemem są braki kadrowe, co potwierdza także sam starosta tatrzański, Piotr Bąk. Ich zdaniem problem jednak leży też w kwestii przekraczania uprawnień przez urzędników, co sprawia, że cały proces się wydłuża. Starostwo z kolei tłumaczy się faktem, że ludzie nie chcą przychodzić do pracy, bo jest trudna i wymagająca.
— Naszym zdaniem tutaj jest wiele czynników. Zdajemy sobie sprawę, że są braki kadrowe, jednak z drugiej strony uważamy, że bardzo często inspektorzy zagłębiają się w sprawy, które nie leżą w ich kompetencjach i nie powinny ich w ogóle dotyczyć, co powoduje, że sprawy się wydłużają — powiedział Maciej Kubicki. — Rzeczywiście od czasu pandemii mamy problemy kadrowe w starostwie powiatowym, w wydziale budownictwa. Ludzie po prostu nie chcą przychodzić do pracy, bo jest ona niezwykle trudna i odpowiedzialna — tłumaczył nam Piotr Bąk.