Funkcjonariusze KTOZ z interwencją u psa Pitera
Jak relacjonuje na Facebooku Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, funkcjonariusze na miejscu interwencji zastali zaniedbanego, pozbawionego opieki psa. Był uwiązany na łańcuchu, mieszkał w obskurnej szopie, gdzie ulokowana była jego buda.
Kiedy pracownicy KTOZ wypuścili psiaka na zewnątrz, ten rzucił się na rozrzucone na ziemi frytki i zaczął łapczywie lizać śnieg. Okazało się również, że pies Piter to staruszek - według właścicielki może mieć nawet 20 lat. Kobieta przyznała, że zwierzę nie było szczepione od lat.
Nie powinno się przesadzać starych drzew. Kiedy widzimy szansę na to, żeby poprawić warunki i dzięki temu, piesek mógłby zostać w dotychczasowym domu, ale w warunkach, w jakich godnie powinien żyć pies, zazwyczaj tak staramy się uczynić - komentują pracownicy KTOZ.
W tym przypadku jednak, jak oznajmiają funkcjonariusze, którzy byli na miejscu interwencji, zabrakło kompletnie woli ze strony właścicielki.
Pani twierdziła, że opieka nad chorymi członkami rodziny i dodatkowo psem przerasta ją i jest zwolenniczką zabrania psa do schroniska. Pomocy żadnej nie chciała - nie ma czasu ani ochoty o nią prosić. Psa możemy sobie zabrać, skoro uważamy, że tak będzie lepiej, bo ona na pewno nie będzie niczego zmieniać - przekazują.
W ten sposób kolejny psiak na stare lata zamieszkał w schronisku. Pies Piter czeka teraz na ciepły dom.