Tatry. Sytuacji koni pracujących na drodze do Morskiego Oka
W tegoroczną majówkę w Tatrach doszło do niebezpiecznego wydarzenia. Koń, ciągnący fasiąg z turystami, upadł na drodze i nie mógł samodzielnie wstać. Na równe nogi podniósł go dopiero potężny strzał w głowę od woźnicy. Nagranie z tego zdarzenia trafiło do Internetu i wywołało prawdziwą burzę. Chociaż o trudnej sytuacji tych zwierząt Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva! informuje od lat, dopiero ostatnie wydarzenia sprawiły, że władze Zakopanego i Tatrzańskiego Parku Narodowego przeszły od obietnic do faktycznego działania. W górach zakończyły się już testy busa, który będzie woził turystów tą drogą, na razie jednak do likwidacji konnego transportu w pełnym wymiarze nie dojdzie.
Ile zarabiają fiakarzy w Tatrach?
Fiakrzy w Tatrach to osoby, które prowadzą transport konny fasiągami do Morskiego Oka. Żeby móc pracować w tym zawodzie, należy uzyskać specjalną licencję, którą wydaje Tatrzański Park Narodowy. Obecnie takie uprawnienia posiada 60 osób, które pracują z 300 końmi. Aby każdy z woźniców mógł zarobić, pracują naprzemiennie co drugi dzień. Jak wyliczył Fakt, rocznie do kasy TPN z tytułu opłat licencji wpływa niemal milion złotych. Miesięczny koszt licencji, którą muszą opłacać fiakarzy, wynosi 1700 złotych.
Ile wynoszą faktyczne zarobki fiakrów? Za przejazd bryczką do Morskiego Oka zapłacimy 100 złotych, a za powrót 50 złotych. Od czerwca zaczęły obowiązywać nowe przepisy, w myśl których na wóz można zabrać maksymalnie 10 dorosłych osób. Woźnica zazwyczaj dwa kursy. Biorąc to wszystko pod uwagę, można wyliczyć, że dzienne zarobki górali pracujących jako woźnice, wynoszą około dwóch tysięcy złotych. Ta kwota oczywiści różni się w zależności od pogody, sezonu i natężenia turystów. Czasami może to być nawet dwukrotność tej kwoty. To daje roczne zarobki na poziomie 150-190 tys. zł. Nic dziwnego, że chętnych na uzyskanie licencji fiakra jest tak wiele osób.
