Fasiąg

i

Autor: Wikimedia Commons Fasiąg

WIADOMOŚCI Z REGIONU

Zgniły kompromis ws. koni do Morskiego Oka? Górale wykazują ostrożny optymizm, aktywiści protestują

2025-03-05 15:29

Transport konny do Morskiego Oka w Tatrach nie przestaje budzić kontrowersji, mimo wypracowanego ostatnio kompromisu. Żadna ze stron nie jest z niego zadowolona, chociaż wozacy widzą w nim szansę na to, aby raz na zawsze "dogadać się" w tej sprawie. Górale mają dość hejtu, który spada na nich w związku z tą sprawą. Niestety, przedstawiciele organizacji prozwierzęcych się z nimi nie zgadzają.

Spis treści

  1. Zgniły kompromis ws. koni do Morskiego Oka? Żadna ze stron nie jest zadowolona
  2. Tatrzańscy wozacy niezadowoleni z kompromisu ws. koni, ale go popierają
  3. Fundacja VIVA jest oburzona kompromisem ws. koni pracujących na drodze do Morskiego Oka

Zgniły kompromis ws. koni do Morskiego Oka? Żadna ze stron nie jest zadowolona

Czy ogłoszony ostatnio kompromis ws. koni do Morskiego Oka wprowadzi już na stałe spokój na tym słynnym tatrzańskim szlaku? Zgodnie z zapowiedzią Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz Tatrzańskiego Parku Narodowego konie na tej trasie pozostaną, ale znacząco skróci się ich trasa. Wymienione mają zostać także wozy na lżejsze. Większą część trasy mają obsługiwać elektryczne busy. Z kompromisu niezadowolone są jednak wszystkie strony – i fiakrzy, i obrońcy praw zwierząt. Przy czym ci pierwsi mówią, że widzą mimo wszystko szansę na jego powodzenie.

— Kompromis jest podobno wtedy dobry, kiedy wszyscy są z niego niezadowoleni. Każdy tutaj musiał trochę odpuścić ze swoich racji, żebyśmy znaleźli ten złoty środek. W tym momencie polega on na tym, że wozacy będą świadczyć swoje usługi trochę mniej, bo będą jeździć do Wodogrzmotów Mickiewicza. Nie będą jeździć po tym ostrym wjeździe, więc konie nie będą aż tak zmęczone, a charakter tego przewozu będzie bardziej kulturowy — powiedział nam starosta tatrzański, Andrzej Skupień.

Sonda
Czy transport konny w Tatrach powinien zostać całkowicie zlikwidowany?

Tatrzańscy wozacy niezadowoleni z kompromisu ws. koni, ale go popierają

Władysław Nowobilski, prezes stowarzyszenia tatrzańskich wozaków, w rozmowie z nami nie ukrywa, że chociaż z punktu widzenia wozaków ten kompromis nie jest zadowalający, widzą w nim potencjał na przyszłość. Górale chcą, aby zniknęła niechęć społeczna, która narosła na fali kontrowersji wokół tego tematu, a ludzie ponownie zaczęli cieszyć się z podróżowania wozem konnym.

— Chodzi o to, żeby zniknęła ta niechęć społeczna. Jak się pracuje, a ktoś na ciebie pluje, no to nie jest przyjemnie. Są wulgaryzmy i każdy jest niezadowolony. Ludzie na przykład czasami siadają na ten wóz, bo chcą. Ale ledwo siedzą, bo ten, co idzie na nogach, denerwuje się, bo tamci siedzą. I rosną emocje, wyzwiska, okrzyki, ataki słowne. A chodzi nam o to, by wszystko było w symbiozie. Chodzi nam o ten spokój społeczny, by była radość, przyjemność z podróżowania końmi do Morskiego Oka. Jeśli pani minister udałoby się powstrzymać te organizacje [działające na rzecz zwierząt - dop. red.] przed atakami na nas, to byłby to dodatkowy plus tego porozumienia — powiedział nam Władysław Nowobilski, prezes wozaków.

Kraków Radio ESKA Google News
Autor:

Prezes tatrzańskich wozaków ma nadzieję, że wypracowany kompromis pozwoli na porozumienie się wszystkich stron. Liczy także na to, że przedstawiciele organizacji prozwierzęcych, którzy działali na rzecz zniesienia transportu konnego w Tatrach, także zaakceptują jego ustalenia. Na razie jednak wozacy czekają na szczegółowe ustalenia, które udało się wypracować, aby wdrożyć je w życie.

— Nie jesteśmy zadowoleni z obrotu sprawy. Bo nie wiemy tak naprawdę, co nas czeka. Usłyszeliśmy pewien zarys, teraz czekamy na szczegóły porozumienia. Nie mieliśmy jednak wyjścia, musieliśmy podpisać ten list intencyjny. Na terenie parku karty rozdaje dyrektor. Ale wierze, że to ma przyszłość. A jeżeli fundacje zwierzęce go nie zaakceptują, to pokazują złą wolę. Myślę, że jeśli głos ze strony parku i ministerstwa będzie wyraźny, że teraz naprawdę nie ma się czego przyczepić, to może te fundacje odpuszczą. Z nimi jest trudna rozmowa, bo żeby się porozumieć, płaszczyzny muszą być chociaż trochę wspólne. A tutaj tak nie ma, bo my chcemy jeździć, a oni nie chcą, żebyśmy w ogóle jeździli — powiedział nam Władysław Nowobilski, prezes wozaków.

QUIZ: Tatry polskie czy słowackiej? Po której stronie gór znajduje się ten szczyt?
Pytanie 1 z 10
Po której stronie Tatr leży Gerlach?
Gerlach

Fundacja VIVA jest oburzona kompromisem ws. koni pracujących na drodze do Morskiego Oka

Anna Plaszczyk z Fundacji VIVA nie ukrywa rozczarowania wypracowanym kompromisem ws. transportu konnego na drodze do Morskiego Oka. Podkreśla, że w trakcie prac nad nim nie wzięto pod uwagę ich stanowiska na ten temat. Zdaniem ekspertki kompromis także nie do końca będzie chronił zwierzęta przed przeciążeniami. Obecnie jednak wszystkie strony czekają na szczegółowe zapisy dokumentu.

— Jeszcze latem ubiegłego roku ministerstwo twierdziło, że będzie dążyło do likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka. Teraz z prasy dowiedzieliśmy się, że konie zostają i to park narodowy będzie organizatorem tego transportu w korelacji z transportem elektrycznym. Pominięto nas jako stronę społeczną w pracy nad tymi zmianami, chociaż przed wyborami obecna koalicja rządząca obiecywała, że głos społeczny wróci do debaty publicznej i będzie wysłuchany — powiedziała nam Anna Plaszczyk z Fundacji VIVA. — Odcinek trasy, który mają pokonywać konie charakteryzuje się stromym pojazdem, na którym dochodzi do znacznych przeciążeń. Nie tylko w górę, ale także przy zjazdach. My dziś nie wiemy, jak duże i ciężkie mają być te nowe pojazdy, które zastąpią wozy. Nie wiemy, czy zostało to przeliczone i czy będzie dochodzi do przeciążeń — dodała Plaszczyk.

Elektryczne busy już w Tatrach. Tak wyglądają pojazdy, które będą wozić turystów do Morskiego Oka:

Koniec testów elektrycznego busa do Morskiego Oka. Pojawił się niespodziewany problem