Stanął autem na parkingu pod blokiem. "To miejsce jest zajmowane przez moją rodzinę od ponad pół wieku"
Kierowca i użytkownik serwisu X pan Artur opublikował na swoim profilu treść listu, który napisała do niego nowa sąsiadka. Kobieta na piśmie zaapelowała o to, żeby opuścił "jej" miejsce parkingowe. Powołała się przy tym na wieloletnią tradycję:
Szanowny Panie, zauważyłam, że coraz częściej parkuje Pan swój samochód na miejscu parkingowym, na którym zwyczajowo od lat parkuję ja (a wcześniej mój ojciec), co staje się coraz bardziej irytujące. Dotąd nie mógł Pan zatem wiedzieć, że to miejsce jest zajmowane przez moją rodzinę od ponad pół wieku, a Sąsiedzi w większości z wieloletniej życzliwości szanują ten fakt. Zwracam Pana uwagę, ponieważ jest Pan nowym lokatorem i ma prawo o tradycjach i genezie tego miejsca nie wiedzieć - napisała sąsiadka pana Artura.
Warto przy tym podkreślić, że miejsce parkingowe, o które wybuchło całe zamieszanie, nie było wykupione, natomiast w całej historii chodziło o kwestię przyzwyczajenia i - jak pisała sąsiadka - szacunku:
Oczywiście, że żadne miejsce nie jest w naszej wspólnocie niczyje na własność, lecz nie widzę powodu, abym przez Pana miała zostawać zmuszana do parkowania na ulicy, ponieważ jeśli stale zajmowane przeze mnie miejsce jest zajęte przez Pana samochód, zmusza mnie Pan do parkowania poza posesją, gdyż z przyzwoitości i szacunku nie zajmuję innym ich miejsc, ani też nie zamierzam odstępować swojego miejsca akurat Panu - dodała kobieta.
Co więcej, sąsiadka pana Artura zaleciła mu znalezienie własnego, płatnego miejsca parkingowego:
Zachęcam do wzajemnego szacunku i rozglądnięcia się kto gdzie parkuje zwyczajowo lub wykupienia abonamentu na ulicy, tak jak czynią to sąsiedzi, którzy wprowadzili się na teren naszej wspólnoty wcześniej od Pana. Nie podejrzewam Pana o złośliwość, dlatego bardzo proszę o zwolnienie miejsca mojego dotychczasowego postoju pod domem - zakończyła list niezadowolona sąsiadka.
Chciała odzyskać "swoje" miejsce parkingowe. Internauci krytykują
Pismo stało się viralem wśród internautów i w chwili publikacji tego artykułu ma już 1,6 miliona wyświetleń. W komentarzach większość internautów staje po stronie pana Artura. Komentujący dla sąsiadki są bezwzględni:
Miejsce parkingowe = ojcowizna xDDDDD Ten kult własności w naszym narodzie to poważny nowotwór.
Parking z tradycjami XD
Przez pół wieku tamci, kolejne półwiecze należy do pana.
Odpisałbym jej tak samo grzecznie, że jak dołoży się do abonamentu to zrezygnujesz z parkowania na terenie wspólnoty, tak samo jak ty płacąc czynsz do wspólnoty składasz się za utrzymanie tych miejsc.
Taka to butność dzisiejszego społeczeństwa.