Choć przedsiębiorca posiada podpis kwalifikowany, to kwit trzeba wydrukować, wypełnić, zeskanować i… odesłać do ZUS-u. Na problem ten zwrócił uwagę Łukasz Wantuch krakowski radny i jednocześnie przedsiębiorca. W tej sprawie na ZUS-ie nie zostawia suchej nitki.
Wydaliśmy setki milionów złotych na systemy komputerowe dla ZUS-u, a cały czas potrzebna jest kartka papieru i długopis - mówi Wantuch.
Zniesmaczenia nie kryją też inni małopolscy przedsiębiorcy.
To jest jak zwykle większa biurokracja. Niestety przedsiębiorcy zamiast mniejszej ilości dokumentów, mają ich coraz więcej. Niepotrzebne drukowanie generuje dodatkowe koszty. Osoby, które obsługują te platformy, to często kobiety, które teraz są na opiece nad dziećmi. I to jeszcze bardziej komplikuje sprawę - mówi Tomasz Kowalik, zastępca dyrektora Małopolskiej Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości.
Anna Szaniawska, rzeczniczka małopolskiego ZUS-u zapewnia, że zakład chciał dobrze.
Jest to ten wniosek nieuproszczony o odroczenie, który był używany przed epidemią koronawirusa. I dzieje się tak dlatego, że na platformie usług elektronicznych, nie ma wzoru uproszczonego wniosku. My go uprościliśmy i zrobiliśmy to bardzo szybko. Kłopotem są procedury. Żeby umieścić nowy wniosek na platformie usług elektronicznych, to nie jest taka prosta sprawa. Wniosek musi przejść specjalną procedurę, która wymaga jego testów - mówi Szaniawska.
Anna Szaniawska dodaje, że taka forma nie powinna być dużym utrudnieniem dla przedsiębiorców, bo dane uzupełniane są automatycznie, a sam proces trwa bardzo krótko.