Arabowie w Zakopanem ratują sezon, ale sprawiają coraz więcej problemów
Od kilku lat widać ważny trend turystyczny na Podhalu — polskie Tatry wyjątkowo upodobali sobie goście z Bliskiego Wschodu. Z punktu widzenia górali to bardzo mile widziani goście. Najczęściej przyjeżdżają całymi rodzinami i wybierają długie pobyty. Chętnie stołują się w lokalnych restauracjach, które coraz częściej serwują dania typu halal, poza tym ochoczo zaglądają do sklepów z pamiątkami i wybierają popularne atrakcje. Niestety w ostatnim czasie Arabowie dali się także poznać od nieco gorszej strony. W rozmowie z nami lokalni przedsiębiorcy przyznają, że goście z Bliskiego Wschodu rzadko zostawiają napiwki, za to często zostawiają nieporządek.
— Teraz jest ich chyba dwa razy więcej niż w latach poprzednich. Są różni, są bardzo ortodoksyjni, ale są też same kobiety. Jest ich multum — mówią nam lokalni przedsiębiorcy. — Są troszeczkę inni w niektórych zachowaniach niż goście, do których przywykliśmy do tej pory. Widać tutaj ewidentnie różnice kulturowe, czy różnice w nawykach. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to że pozostawiają po sobie troszeczkę większy bałagan niż goście z Polski. I można powiedzieć, że jest to pewien standard. Oczywiście nie chcemy wrzucać wszystkich do jednego worka, ale statystycznie rzecz biorąc zdecydowanie częściej sprzątanie po gościach z krajów arabskich wymaga dużo więcej pracy — powiedziała nam Emilia Glista, która pomaga hotelom i pensjonatom w pozyskiwaniu klientów.
Zakopane. Arabowie łamią przepisy na Krupówkach
Okazuje się, że brak napiwków czy pozostawiony bałagan to niejedyne problemy, które Arabowie sprawiają w Zakopanem. Jak poinformowała "Gazeta Krakowska" w niedzielę, 21 lipca dwa luksusowe samochody, należące do gości z Bliskiego Wschodu zostały zaparkowane na deptaku na Krupówkach w niedozwolonym miejscu i opuścili pojazdy. Samochody szybko stały się sensacją wśród innych turystów i turystek, którzy zaczęli robić sobie z nimi zdjęcia. Niestety dla właścicieli, pojazdami szybko zainteresowały się także zakopiańskie służby. Kiedy na miejscu pojawił się patrol straży miejskiej z blokadami na koła, Arabowie pojawili się przy samochodach i wdali się w dyskusję z funkcjonariuszami.