Sobotnia walka Artura Szpilki z Sergiejem Radczenką zakończyła się zaskakującym wynikiem. Polski bokser dwa razy był liczony i spisywał się wyraźnie słabiej od Ukraińca, a mimo to decyzją sędziów ją wygrał. Taki rezultat pojedynku wzbudził wiele emocji, m.in. wśród komentatorów Telewizji Polskiej. W mocnych słowach odsyłali oni arbitrów do Austrii (skąd pochodzili sędziowie), podkreślali ich niekompetencje i niesprawiedliwą ocenę walki Szpilki z Radczenką.
Teraz swój ostatni pojedynek skomentował na Twitterze polski bokser. "Szpila" podkreślił, że jest mu przykro z powodu tego, jak zakończyła się jego ostatnia walka. Pochodzący z Małopolski sportowiec przyznał, że początkowo myślał, że jest na zwycięskiej ścieżce, a dopiero później na chłodno ocenił całą sytuację.
Walka niestety nie poszła po mojej myśli i po prostu nie mogę być z niej zadowolony. Zawsze wybierałem trudne wyzwania i stawiałem sobie wysoko poprzeczkę. Uważam siebie za profesjonalnego sportowca, nie chcę tzw. gospodarskich wygranych - napisał Szpilka na Twitterze.
Polak zapowiedział już, że liczy na rewanż z Radczenką i chce do niego jak najszybciej doprowadzić.
Chcę aby sport, który kocham i uprawiam, łączył i pokazywał innym, szczególnie dzieciom, że można wiele osiągnąć i tak jak ja, odmienić swoje życie - dodał we wpisie "Szpila".