Będzie śledztwo w sprawie siatek na Zakrzówku. Sąd rozpatrzył skargę ekologów

Decyzja o odmowie wszczęcia śledztwa zapadła w marcu. Prokuratorzy uznali, że nie ma żadnych podstaw do oskarżenia Zarząd Zieleni Miejskiej. Z taką decyzją śledczych nie zgodził wie Mariusz Waszkiewicz z Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody, który w tej sprawie złożył zażalenie. Sąd wydał decyzję 24 września, jednak dopiero teraz można było zapoznać się z uzasadnieniem. 

Są wskazał szereg uchybień. Najważniejsze jest chyba to, że policja i prokuratura nie zgromadziły materiału dowodowego i nie przesłuchały świadków. Jedynym świadkiem byłem ja, natomiast dyrektor ZZM był - jak to stwierdziła policja - rozpytany. Sąd uznał, że dyrektor Kempf powinien być przesłuchany jako świadek. Zarzucił też prokuraturze, że nie zbadała rozbieżności pomiędzy dwiema ekspertyzami, ani co było powodem rozbieżności w ostatecznych kwotach. Stwierdził, że proces przetargowy jest niejasny i należałoby to wyjaśnić - informuje Mariusz Waszkiewicz. 

Oprócz dyrektora ZZM przesłuchany powinien być także autor ekspertyz i dyrektor Parków Krajobrazowych. 

Przypomnijmy, ekspertyzę w sprawie konieczności zamocowania siatek na skałach Zakrzówka wykonała osoba będąca szefem jednej z dwóch firm zajmujących się takimi projektami. Siatki tej właśnie firmy ostatecznie zabezpieczyły zbocza dawnego kamieniołomu. Co więcej, za prace firmie zapłacono niemal 5 mln. zł, zamiast pierwotnych 1,8 mln. zł. 

Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej nie obawia się wszczęcia śledztwa. 

Ja bardzo cieszę się z takiego rozstrzygnięcia, bo jeśli są jakiekolwiek wątpliwości, które wyraża pan Mariusz Waszkiewicz i nie zostały one do końca rozwiane przez pierwszego prokuratora, to tym lepiej dla sprawy. Mam nadzieję, że wszyscy przekonają się, że nic złego tam się nie działo. Najważniejsze, żeby to było przeprowadzone w sposób maksymalnie klarowny, choć obawiam się, że niezależnie od rozstzygięć aktywiści i tak będą wypominać, że można coś było zrobić inaczej - stwierdza. 

Mariusz Waszkiewicz nie podziela optymizmu dyrektora Kempfa. 

Zarzuty są poważne, one nie są wyssane z palca, wymagają dogłębnego zbadania, a nie pobieżnego "przelecenia", jak to zrobiła prokuratura - mówi. 

Szef ZZM zapewnia, że wybór takiej, a nie innej firmy siatkującej nie był niczym zdrożnym.

To są zupełnie inne przetargi, rozumiem wykonawcę projektu, który posiłkował się specjalistami, których nie ma zbyt wielu w Polsce. Firma mogła wybrać taki, a nie inny model. Trudno nam wskazywać, czy to dobre, czy złe rozwiązanie. Dla nas kluczowe jest bezpieczeństwo mieszkańców - wyjaśnia. 

Piotr Kempf zapewnia jednocześnie, że będzie w pełni współpracował ze śledczymi.