Kraków. KSOZ apeluje o bojkot sklepów sprzedających żywe karpie
Karp pływający w wannie przed Wigilią to dla wielu osób widok znany dzieciństwa. Choć - głównie z uwagi na wygodę - obecnie większość kupuje już uśmierconą rybę, nadal część osób wybiera żywego. Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt zaapelowało o niekupowanie żywych karpi i bojkot sklepów je sprzedających. Nadal nie brakuje bowiem placówek handlowych i miejsc, które w okresie przedświątecznym zajmują się tym procederem. Społecznicy zwracają uwagę, że ryby skazuje się m.in. na trzymanie w tłoku, w zakrwawionej wodzie, przenoszenie w reklamówkach czy długą i okrutną śmierć, zadawaną nieumiejętnie w domowych warunkach.
- Przypominamy, że wprawdzie karpie cierpią w milczeniu, ale ich system nerwowy jest podobny do tego, jaki mają psy czy koty. Tak samo odczuwają ból i przerażenie, tak samo zasługują na humanitarne traktowanie. Dlatego należy jak najszybciej skończyć z tym bestialstwem, dla którego nie ma żadnego usprawiedliwienia, a którego tradycje sięgają najwyżej wczesnego okresu PRL - napisało Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt.
Mandat za karpia. Jeśli już musisz go kupować, zwróć na to uwagę
Przygotowują się do Świąt, można kupić całą rybę z głową, całą bez głowy, całą, ale oczyszczoną z wnętrzności lub też filety, lecz one są najdroższe. Za kilogram filetów z karpia w tym roku zapłacimy krocie - około 60-65 zł. Jeśli już jednak musimy kupować żywą rybę, zwracajmy uwagę na to, czy była przechowywana w sposób humanitarny i tak też ją potraktujmy. Nie powinno się przenosić karpia w plastikowej reklamówce ani w pojemniku ze zbyt małą ilością wody. Poza tym można dostać za to... mandat. Jest to tak naprawdę forma znęcania się nad zwierzęciem i właśnie tak może to zostać potraktowane przez odpowiednie służby. Grozi za to mandat lub kara od kilku miesięcy do 3 lat więzienia. Producenci z powinni z kolei mieć się na baczności przy uśmiercaniu karpia. Do 5 lat pozbawienia wolności grozi za zabicie go bez ogłuszenia lub przy dzieciach.