Deszcz w Krakowie znów sprawił, że Wisła znów zamieniła się w ściek. Przez miasto przepłynęła rzeka papieru toaletowego, włosów i podpasek
Podczas ostatniej ulewy, we wtorek, 19 września przez stolicę Małopolski znów przepłynął strumień nieczystości z kanalizacji. Brązowa maź i śmieci higieniczne wypływały z przelewów burzowych m. in.przy moście Grunwaldzkim, poniżej mostu Grunwaldzkiego (naprzeciwko kościoła na Skałce), poniżej przepompowni ścieków na rzece Wildze (powyżej mostku Retmańskiego), poniżej ujścia Wilgi na bulwarze Podolskim poniżej stopnia Dąbie przy porcie w Płaszowie
- Przedwczoraj łowiłem ryby z kolegami w Wiśle. Łowiłem po prostu w surowym ścieku. Nie ma nic gorszego, niż wrzucić wędkę i wyciągnąć całą plecionkę owiniętą w papier toaletowy, włosy łonowe, podpaski. Ściągaliśmy to kombinerkami, po kilku rzutach zrezygnowaliśmy. Smród nieludzki. Trzeba dodać, że zrzuty są prawie po każdym większym opadzie deszczu i według opinii społecznej przewyższają wielokrotnie dopuszczone limity zrzutów. Ta ciecz, to nie tylko fekalia i odpady stałe, które w ubiegłych stuleciach płynęły z domostw strumieniami do Wisły. W naszych czasach jest to mieszanka leków, hormonów, toksycznych środków spuszczanych do kanalizacji, jak żrące udrażniacze, środki na bazie chloru i cała gama trujących substancji, która wpływa w niezliczonych ilościach bezpośrednio do Wisły i wielu innych rzek w Krakowie - powiedział nam Paweł Chodkiewicz, wędkarz i aktywista należący do Strażników Rzek WWF.
Paweł Chodkiewicz dodał, że ściek poleciał z każdego przelewu burzowego, których jest w Krakowie łącznie 38, nie licząc nielegalnych zrzutów z również nielegalnych przyłączy. To już któraś z kolei taka sytuacja, że w czasie deszczowej pogody Kraków zalewają ścieki. Przestarzałe rozwiązania, stare miasto, stara kanalizacja, spuentował dla nas ostatnio całą sprawę Bartosz Jastrzębski z Wód Polskich.