Brutalne zabójstwa byłego milicjanta Tadeusza P. Jak zginęła pierwsza ofiara?
Pierwsze zabójstwo miało miejsce w Bieszczadach w Łączkach, 21 listopada 1985 roku. Tadeusz P., ówczesny zastępca komendanta Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Lesku będąc pod wpływem alkoholu jechał samochodem.
W pewnym momencie potrącił 37-letniego pieszego, który zginął na miejscu. Chcąc uniknąć odpowiedzialności, uciekł z miejsca zdarzenia i poprosił swojego ojca, aby ten wziął winę na siebie. Okazało się, że był jednak ktoś, kto widział ten wypadek i znał prawdziwy przebieg wydarzeń.
Kolejne zabójstwo Tadeusza P. Jak zginęła druga ofiara?
Osobą, która znała cały przebieg zdarzenia, był inny milicjant Krzysztof Pyka. W felerną noc pojawił się przypadkiem w miejscu, gdzie doszło do wypadku. Funkcjonariusz zamierzał ujawnić prawdę. Nie zdążył. W nocy z 12 na 13 grudnia w 1985 roku Tadeusz P. spotkał się ze swoją kolejną ofiarą na pomoście w Polańczyku.
Po chwili rozmowy z premedytacją zrzucił kolegę do Zalewu Solińskiego. Krzysztof Pyka niestety nie umiał upływać. Utonął. Dopiero 3 lutego 1986 roku wyłowiono ciało milicjanta z wody. Sprawa morderstwa stanęła w miejscu i śledczy nie rozwiązali tej zbrodni. Ktoś jednak zainteresował się sytuacją i zaczął po kilku latach od nowa badać sprawę…
Następne zabójstwo Tadeusza P. Jak zginęła trzecia ofiara?
Po kilku latach sprawą utonięcia milicjanta i wypadku drogowego zaczął interesować się pewien dziennikarz. Marek Pomykała, który wpadł na trop zbrodni ginie w niewyjaśnionych okolicznościach pod koniec kwietnia 1997 roku. Funkcjonariusze ustalili, że ostatnimi osobami, z którymi kontaktowała się ofiara, był ówczesny komendant wojewódzki Policji w Krośnie i jego zastępca.
Tadeusz P. jeszcze w tą samą noc, podczas której wcześniej rozmawiał przez telefon z dziennikarzem, czyli z 29 na 30 kwietnia zwabił go do swojego domku letniskowego w gminie Solina. Obiecał mężczyźnie wywiad bezpośredni, gdzie wyjaśni przebieg wypadku drogowego. Tam doprowadził go do stanu nietrzeźwości, podstępem schwytał i udusił swoją ofiarę. Dwa dni później przy tamie nad Jeziorem Solińskim służby znalazły samochód Marka Pomykały. Sprawa była dokładnie badana, jednak do tej pory nie odnaleziono jego ciała.
Próba zabójstwa kolejnej osoby. Jak mogła zginąć czwarta ofiara?
Pod koniec 2020 roku sprawami niewyjaśnionych zgonów zajęła się Prokuratura Okręgowa w Krakowie. Później do akcji wkroczyli policjanci KWP Kraków z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego, "Archiwum X" i Laboratorium Kryminalistyczne.
Po przeanalizowaniu wszystkich danych śledczym udało się potwierdzić swoje hipotezy co do udziału Tadeusza P. w każdej ze spraw. Odkryli również, że jego kolejną ofiarą miała być jego własna żona. Od 2015 roku do listopada 2016 roku próbował ją otruć, systematycznie dolewając jej leki do napojów. Dodatkowo umieścił w jej papierosach rtęć.
Polecany artykuł:
Zatrzymanie Tadeusza P. Morderca stanie przed sądem
Do złapania poszukiwanego Tadeusza P. doszło 22 listopada 2022 roku. W godzinach porannych policjanci z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego i śledczy z "Archiwum X" z Krakowa zatrzymali podejrzanego na środku ulicy w Zabrzu.
Mężczyzna być zaskoczony jednak nie stawiał oporu. Okazało się, że ma przy sobie narkotyki. Następnego dnia 63-latek został doprowadzony do Prokuratury Okręgowej. Tam został przesłuchany, a prokurator postawił mu zarzuty. 24 listopada 2022 roku został zastosowany trzymiesięczny areszt wobec Tadeusza P. Teraz morderca odpowie przed sądem za popełnione zbrodnie, za co grozi mu do 25 lat lub dożywotnie pozbawienie wolności.
- Przesłuchany w charakterze podejrzanego Tadeusz P. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów oraz złożył wyjaśnienia - mówi Prokuratura Okręgowa w Krakowie.