Stowarzyszenie MONAR działa na terenie całego naszego kraju, w którym funkcjonuje łącznie ponad sto ośrodków, poradni oraz schronisk. Specjalizuje się w terapii uzależnień od narkotyków i innych substancji odurzających. W Poradniach Profilaktyki i Terapii Uzależnień MONAR można bez skierowań i bezpłatnie uzyskać poradę lekarza psychiatry lub psychologa, otrzymać w razie potrzeby skierowanie na oddział detoksykacyjny lub do ośrodka stacjonarnego. Pomoc mogą uzyskać zarówno niepełnoletni, jak i dorośli. W Małopolsce działają cztery ośrodki lub poradnie Monaru - trzy w Krakowie i jedna w Nowym Sączu.
Jak pacjent przychodzi do ośrodka, to zostaje mu przydzielony indywidualny terapeuta, który pracuje z nim przez cały czas trwania terapii. Indywidualne plany terapii opracowujemy w oparciu o diagnozę problemową, którą przeprowadzamy z pacjentem. Pracujemy w obszarze emocji, relacji, uzależnienia. Mamy grupy dotyczące uzależnienia oraz ewentualnych nawrotów choroby. Statystycznie 20/30 procent pacjentów kończy terapię. Czasem jest tak, że pacjent kończy terapię, ale nie dokonuje się w nim żadne przewartościowanie. Czasami sukcesem jest to, że ktoś mniej bierze - tłumaczy Dorota Gurgul, Zastępca Dyrektora Ośrodka MONAR w Krakowie oraz specjalista terapii uzależnień.
Spacerując po korytarzach krakowskiego MONARu, spotkaliśmy Jakuba, który trafił do ośrodka ponad pół roku temu. Opowiedział nam swoją historię.
Zanim tu przyjechałem ukończyłem studia, więc mam wykształcenie wyższe. Jednak ostatni rok spędziłem w kompletnej izolacji od świata. Stałem się bezdomny. Moment przełomu był wtedy, gdy prawie otarłem się o śmierć. Wtedy stwierdziłem, że pora coś zmienić. Najpierw poszedłem na odtrucie i potem trafiłem tutaj. Co spowodowało, że zacząłem brać narkotyki? Po części chyba doświadczenie w latach młodzieńczych, jakieś problemy, z którymi sobie nie radziłem. Najpierw był alkohol, który mi dawał ulgę, czułem takie zrozumienie do siebie i do świata. Z czasem to nie wystarczało i szukałem czegoś więcej. Przyjechałem tu z koncepcją, że jestem zdrowym człowiekiem, że ze mną jako osobą i moimi wartościami wszystko jest w porządku. Teraz wiem, że to one doprowadziły mnie do uzależnienia. Ta terapia przewartościowała wszystko. Koncepcja jest taka, że trwa sześć miesięcy, ale ja już jestem prawie dziewięć. Pierwszy raz w życiu czuję się tu jak w domu. Teraz już wiem, że fakt, że jestem osobą uzależnioną, nie czyni mnie złym człowiekiem. Wiem, ile zła wyrządziłem mojej rodzinie. Chciałbym oddać światu to, co zabrałem. Chcę żyć prawo, żyć godnie i pomagać ludziom. Nie mam planu, że muszę znaleźć jakąś konkretną pracę, iść na kolejne studia, mieć dziewczynę... Chcę nieść dobro. Myślę, że wtedy życie się ułoży.
Więcej o historii Jakuba i działalności MONARu usłyszycie w powyższym materiale.