Monika Bogdanowska, Wojewódzka Konserwator Zabytków pod koniec stycznia tego roku uchyliła pozwolenie konserwatorskie, wydane dwa lata temu przez jej poprzednika, Jana Janczykowskiego. Zdaniem miasta nie było przesłanek do podjęcia takiej decyzji.
Pomimo, iż wydana przez Jana Janczykowskiego decyzja konserwatorska była prawomocna, Monika Bogdanowska zwróciła się do Narodowego Instytutu Dziedzictwa o wydanie opinii w sprawie inwestycji. NID uznał, że sinusoidalna kładka wpłynie na widok na klasztor na Skałce i Wzgórze Wawelskie. To, a także Bogdanowska powołanie się na art. 47 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami legło u podstaw uchylenia decyzji.
Ta opinia wskazywała duże zaburzenie tych linii widokowych - powiedziała Dominika Długosz, zastępczyni WKZ.
Zdaniem Zarządu Inwestycji Miejskich, Wojewódzka Konserwator Zabytków naruszyła procedury.
Podkreślamy trzy argumenty: pierwszy to opinia NID, która dla nas jest tylko opinią i nie można traktować jej jako wiążącej, zwłaszcza, że wskazuje na potencjalne, a nie realne zagrożenia, druga kwestia to wzięcie tej opinii, NID jako przesłanki, o której WKZ wydając pierwsze postanowienie, nie wiedział, trzeci to powołanie się na art. 47 Ustawy o Ochronie Zabytków, który jasno mówi, że pozwolenie można wycofać, gdy prace są prowadzone. Tutaj takiej sytuacji nie ma, bo jesteśmy przed wydaniem pozwolenia na budowę - wylicza Jan Machowski z Zarządu Inwestycji Miejskich.
Machowski dodaje, że inwestycja jest konieczna do spięcia ruchu rowerowego z budowanej właśnie ściezki rowerowej wzdłuż ul. Kamieńskiego. Nie wiadomo, jak długo potrwa procedura odwoławcza, ale miasto liczy na sukces.
Tymczasem miasto chce budowy kolejnej kładki pieszo-rowerowej. Ta miałaby połączyć Kazimierz z Zabłociem i przebiegać wzdłuż mającej powstać przeprawy kolejowej przez Wisłę.
W trakcie realizacji naszej inwestycji - budowy trzech mostów w związku z przebudową linii średnicowej, pojawiła się inicjatywa, by przy jednej z przepraw powstała kładka rowerowa, która mogłaby skorzystać z konstrukcji jednego z mostów. Jako PKP Polskie Linie Kolejowe jesteśmy za takim rozwiązaniem - tłumaczy Piotr Hamarnik z PKP Polskich Linii Kolejowych.
Inicjatywa budowy kładki wyszła ze strony władz miasta i to one zapłaciłyby za jej budowę, którą zrealizowałby wykonawca wznoszący mosty dla PKP. W tegorocznym budżecie nie ma jednak zaplanowanych pieniędzy na inwestycję, nie jest ona też wpisana do Wieloletniej Prognozy Finansowej. By inwestycja się rozpoczęła konieczne byłoby uchwalenie stosownej poprawki do budżetu.
Piotr Hamarnik zaznacza, że miasto powinno się pospieszyć z decyzją, gdyż PKP planują ukończenie budowy mostów najpóźniej za dwa lata.