Życie prywatne Colina Farrela. Aktor ma dwóch synów
Colin Farrell jest jednym z najbardziej utytułowanych i jednocześnie najpopularniejszych aktorów swojego pokolenia. Światową sławę przyniosły mu role w takich filmach jak "Telefon", "Raport mniejszości", "Aleksander" czy "Rekrut". Dziś gwiazdora możemy zobaczyć zarówno w wielkich hollywoodzkich produkcjach, jak i w kinie niezależnym. Występy w kasowych hitach sprawiają, że zainteresowanie mediów życiem prywatnym aktora nie ustaje. Ten jednak rzadko wypowiada się na temat swoich partnerek czy rodziny. Nie jest natomiast sekretem, że mężczyzna ma dwóch synów: Jamesa (ur. 2003 r.), będącego owocem związku z modelką Kim Bordenave, oraz Henry'ego Tadeusza (ur. 2009 r.), którego matką jest polska aktorka Alicja Bachleda Curuś.
James Farrell cierpli na zespół Angelmana. Colin zakłada fundację
W najnowszym wywiadzie udzielonym amerykańskiemu serwisowi people.com Colin Farrell opowiedział o chorobie swojego syna Jamesa, który cierpli na zespół Angelmana. Jest to schorzenie neurologiczne, które objawia się m.in. znaczną niepełnosprawnością intelektualną, zaburzeniami mowy oraz zaburzeniami psychicznymi. Aktor zwrócił uwagę na problem, z jakim zmagają się rodziny dzieci z zespołem Angelmana, które po ukończeniu 21 roku życia nie mogą w Stanach Zjednoczonych już liczyć na wsparcie ze strony państwa:
Alicja Bachleda-Curuś pochodzi z Podhala. Tak wygląda jej luksusowa willa w Los Angeles
Kiedy twoje dziecko skończy 21 lat, jest w pewnym sensie zdane na siebie. Wszystkie zabezpieczenia, które są wprowadzane, zajęcia dla uczniów ze specjalnymi potrzebami, wszystko to znika, więc zostajesz z młodym dorosłym, który powinien być integralną częścią naszego nowoczesnego społeczeństwa, a najczęściej zostaje w tyle - powiedział aktor.
Aby zapełnić lukę w systemie i pomóc rodzicom młodych dorosłych, którzy ze względu na swoją niepełnosprawność intelektualną potrzebują opieki przez całe życie, Colin Farrell zdecydował się założyć w imieniu swojego syna fundację. Aktor w rozmowie otworzył się na temat swojej relacji z Jamesem i trudności w kontakcie, które są spowodowane przez zespół Angelmana:
To pierwszy raz, kiedy o tym mówię i oczywiście jedynym powodem, dla którego to robię, jest to, że nie mogę zapytać Jamesa, czy sam chce to zrobić. Rozmawiam z Jamesem tak, jakby miał 20 lat i mówił płynnie po angielsku oraz miał odpowiednie do wieku zdolności poznawcze. Ale nie potrafię od niego wywnioskować żadnej konkretnej odpowiedzi, nie wiem, czy czuje się z tym wszystkim komfortowo, czy nie, więc muszę podjąć decyzję na podstawie tego, jak go znam, i tego, jakim jest młodym człowiekiem, a także dobroci, którą ma w sercu.
W rozmowie z people.com Farrell podkreślił także, że jest bardzo dumny z syna i że fundacja powstaje na jego cześć.