Dwa wypadki śmiertelne w Tatrach
Pierwsze zdarzenie miało miejsce we wtorek rano. Ratownicy górscy rozpoczęli poszukiwania młodej kobiety, która dzień wcześniej wyruszyła na Rysy. Turystka nie wróciła na noc. Ratownicy przypuszczają, że kobieta zgubiła szlak, schodzą ze szczytu. Jej ciało zostało znalezione po słowackiej stronie Tatr.
Było wiadomo, że ona poszła na Rysy, bo szła tam ze swoją koleżnką i z nią się rozdzieliła. Ona miała na nią zaczekać, nie wróciła do swojego miejsca zamieszkania na Słowacji - mówi Stanisław Bobak, ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Turystka najprawdopodobniej zmarła na skutek upadku z wysokości. Jej zwłoki zostały przetransportowane na dół przez słowackich ratowników górskich.
Niestety kilka godzin później pojawiły się informacje o kolejnym wypadku. Tym razem w rejonie Orlej Perci. Przyczyną była najprawdopodobniej wypadnięcie z łańcuchów. To druga ofiara śmiertelna w górach tego samego dnia.
Turyści zgubili się na Rysach
W nocy z wtorku na środę ratownicy tatrzańscy sprowadzali trzy osoby, które utknęły w rejonie Buli pod Rysami. Turyści mieli ze sobą tylko jedną latarkę.
Przeszacowali swoje siły, jeden z uczestników tej wycieczki nie był w stanie jej kontynuować. Na trzy osoby mieli jedno światło - mówi Grzegorz Kubicki, ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Wspomniane osoby nie były również przygotowane do wspinaczki w górach. Mieli na sobie cienkie ubranie. Byli wychłodzeni.
Ratownicy apelują, planując wyjście w góry jesienią, trzeba to zrobić bardzo wcześnie rano. Należy również pamiętać o odpowiednim obuwiu oraz odzieży. Szlaki są już śliskie, a temperatura dużo niższa niż np. w Zakopanem. Koniecznie trzeba sprawdzać również komunikaty TPN oraz prognozę pogody.