Ze względu na epidemię koronawirusa bardzo dużo osób zrobiło spore zakupy produktów żywnościowych. Z półek błyskawicznie znikały m.in. konserwy, papier toaletowy, czy mąka. To jednak nie wszystko! Okazało się, że towarem deficytowym są też drożdże! W krakowskich marketach przy wejściu pojawiły się karteczki z ogłoszeniem, że tego produktu nie dostaniemy. Potwierdziła nam to również obsługa, by nawet nie próbować ich szukać w sklepie. O tym, czy koronawirus może przenosić się przez żywność pisaliśmy też w artykule poniżej.
Koronawirus: czy przez pieczywo możemy się zarazić?
Jeśli nie jesteśmy szczęśliwcami, nie posiadamy drożdży, a mamy ochotę na kanapki, to zamiast piec chleb musimy go kupić. Czy jest to jednak bezpieczne? Bochenki godzinami leżą na półkach i są narażone na dotykanie przez różne osoby. Komunikat w tej sprawie wydał Główny Inspektorat Sanitarny.
Ze względu na obawy klientów kupujących pieczywo luzem Główny Inspektor Sanitarny informuje, że nie ma żadnych doniesień naukowych wskazujących na zakażenie koronawirusem drogą pokarmową - czytamy na stronie GIS.
GIS przypomina, że konieczne jest jednak używanie rękawiczek i torebek jednorazowych.
W przypadku jakichkolwiek wątpliwości bądź obaw wystarczy umieścić zakupione pieczywo na około 2 minuty w piekarniku nagrzanym wcześniej do temperatury 180-200°C. Dostępne źródła naukowe wskazują, że wirusy ulegają inaktywacji w temperaturze ok. 60-70°C - dodaje GIS.
Koronawirus: środki bezpieczeństwa w krakowskich sklepach
Jeden z krakowskich marketów zadbał właśnie o tę kwestię. Liczbę osób, która może znajdować się w sklepie, ograniczono do 100. Na salę można wejść tylko z wózkiem, nie są dostępne koszyki. Przed wejściem znajduje się automat z płynem do dezynfekcji. Dostępne są również jednorazowe rękawiczki, którymi należy nakładać pieczywo oraz warzywa i owoce. Z głośników regularnie pojawiają się komunikaty przypominające o zachowaniu bezpieczeństwa. Klienci przy kasie obsługiwani są tylko ci, którzy mają ze sobą wózki sklepowe.